PRZED WALKĄ PACQUIAO vs ALGIERI

Wojciech Czuba, Opracowanie własne

2014-11-20

W najbliższą sobotę na ringu w egzotycznym Makau zobaczymy w akcji mistrza kilku kategorii, niesamowitego Manny'ego Pacquiao (56-5-2, 38 KO). 35-letnia gwiazda z Filipin tym razem staje przed prawdopodobnie łatwym zadaniem, bowiem jej przeciwnikiem będzie młodszy o pięć lat Amerykanin Chris Algieri (20-0, 8 KO). Stawką tej potyczki będzie pas federacji WBO dywizji półśredniej, a transmisję z tego wydarzenia pokaże w naszym kraju stacja Polsat Sport. Początek o godzinie 3:00 nad ranem.

Algieri pochodzi z Huntington w stanie Nowy Jork i karierę zawodową rozpoczął w 2008 roku. Mimo iż pięściarz ten jest niepokonany, próżno w jego rekordzie szukać znanych nazwisk i cenionych trofeów. Dopiero w czerwcu tego roku Chris przestał być anonimowy i zasłynął w bokserskim świecie. Dokonał tego na ringu w Brooklynie, zwyciężając po zaciętym pojedynku twardego i niebezpiecznego zabijakę Rusłana Prowodnikowa (23-3, 16 KO). Niejednogłośna wygrana na punkty z "Syberyjskim Rockym" dała Amerykaninowi tytuł mistrza świata WBO wagi junior półśredniej oraz nieoczekiwanie spotkanie z jednym z najpopularniejszych zawodników boksu zawodowego, czyli Pacquiao.

Tak oto anonimowy i mało znany chłopak spełnił swoje marzenia, a w najbliższą sobotę może znowu przejść do historii. Oczywiście nie ma się co oszukiwać i właściwie murowanym faworytem jest zaprawiony w bojach, doświadczony "Pacman". Podopieczny Freddiego Roacha w swoim ostatnim występie w kwietniu tego roku zrewanżował się Timothy Bradleyowi (31-1, 12 KO) za porażkę z 2012 roku. Po tej zwycięskiej, ale ciężkiej przeprawie prawdopodobnie obóz Filipińczyka stwierdził, że na zakończenie roku ich zawodnik może odprawić z kwitkiem mniej wymagającego niż zazwyczaj rywala. Jak to mawiał Dariusz Michalczewski: "Walki pod koniec roku są na opłacenie podatków i na prezenty". Efektem takiej decyzji będą pewnie mniejsze wypłaty pięściarzy i ilości zakupionych przez kibiców dekoderów pay-per-view, ale koniec końców i tak każdemu "coś" tam skapnie i wszyscy będą zadowoleni.  

Sam Manny już myślami wybiega w przyszłość i nie ukrywa, że w 2015 roku chciałby pojedynków z Floydem Mayweatherem Jr (47-0, 26 KO), Dannym Garcią (29-0, 17 KO), lub dawnym kolegą z sali Amirem Khanem (29-3, 19 KO). Na pewno fani pięściarstwa ucieszyliby się na takie walki niezmiernie. Najpierw jednak czołowy bokser P4P musi uporać się z ambitnym Amerykaninem. Jest bowiem takie mądre przysłowie "Nie mów hop - zanim nie przeskoczysz".