ŁAPIN ROZCZAROWANY SŁOWAMI SZPILKI

Redakcja, Przegląd Sportowy

2014-11-19

Choć Artur Szpilka (17-1, 12 KO) dopiero co odniósł najważniejsze w karierze zwycięstwo, to jego dalsza współpraca z trenerem Fiodorem Łapinem stoi pod ogromnym znakiem zapytania. Okazuje się, że "Szpila" już wiele miesięcy temu postanowił, iż niezależnie od wyniku walki z Adamkiem wyjedzie do Stanów Zjednoczonych, a Łapin dowiedział się o tym jako ostatni - z ust osób trzecich.

W wywiadzie udzielonym Kamilowi Wolnickiemu z "Przeglądu Sportowego" szkoleniowiec grupy Sferis Knockout Promotions przedstawia swoją wersję wydarzeń. - Po raz pierwszy ktoś wynosi brudy z grupy i pierze je publicznie. Mnie się to nie podoba i nie zamierzam tego ukrywać - mówi Łapin.

Kamil Wolnicki: Czy jest pan nadal trenerem Artura Szpilki?
Fiodor Łapin:
To trudne pytanie. Artur chyba już sam o tym powiedział i wszystko wytłumaczył.

Niby tak, ale niewiele z tego rozumiem. Mówi, że wyjeżdża do USA, a jeśli mu się nie spodoba, to wróci do pana.
Fiodor Łapin:
Największy problem jest taki, że wiem o szczegółach z jego wypowiedzi w telewizji i gazetach. Tydzień przed walką z Tomaszem Adamkiem przekazał mi informacje, które już wcześniej znałem od osób trzecich. Mieliśmy wrócić do tego dwa tygodnie po pojedynku. Teraz tylko słucham. Generalnie nie chciałbym iść jego drogą i rozmawiać przez media. Najpierw powiem wszystko Arturowi.

Nadal nie wiem, czy jest pan trenerem Szpilki.
Fiodor Łapin:
W tej chwili każdy z zawodników, którzy walczyli w Krakowie mają wolne. Artur był raz na sali, ćwiczył sam. Minęliśmy się w drzwiach, uśmiechnęliśmy się i to wszystko. Tego samego dnia wieczorem był w telewizyjnym studio i opowiadał różne historie.

Nie czuje się pan zawiedziony?
Fiodor Łapin:
Jak najbardziej jestem zawiedziony. To pierwsza taka sytuacja w historii naszej grupy. Dotąd nieporozumienia załatwialiśmy między sobą. Nie będę tego komentował i wchodził w dyskusję.

Jeszcze niedawno Artur mówił o panu: Mój trenerek, któremu ufam bezgranicznie.
Fiodor Łapin:
Nie on pierwszy i ostatni, który zmienia zdanie. Trener nie musi być kochany. Czasem człowiek staje przed dylematem: albo jest kochany i pobłaża zawodnikowi, który później przegrywa raz za razem albo się stawia i później są efekty. A ostatnia walka Szpilki, czyli wygrana z Tomaszem Adamkiem, pokazała, że boksuje lepiej. Zawodnicy w naszej grupie od wielu lat tak do tego podchodzili. Czasem wychodziło, czasem nie. Tym razem granica została przekroczona.

Wyobraża pan sobie, że Artur leci do USA, tam mu się nie podoba i później wraca do pana?
Fiodor Łapin:
Nie wyobrażam sobie. A wracając do wyjazdu do USA... Dawno temu proponowałem promotorowi Andrzejowi Wasilewskiemu, żeby Artur raz na jakiś czas latał za ocean na miesiąc czy półtora i tam też trenował. To był mój pomysł. Nie pamiętam dlaczego nic z tego nie wyszło, pewnie przez więzienie, do którego poszedł Szpilka, ale już to przerabialiśmy.

Całą rozmowę przeczytacie na stronie Przeglądu Sportowego >>>