ARTUR SZPILKA: TO JAKIŚ 'BULLSHIT'

Redakcja, Informacja własna

2014-11-15

- To jest ciężka sprawa, bo bardzo szanuję trenera, ale chcę coś zmienić w swoim boksie. Jeśli nie znajdę nic nowego, to na pewno wrócę - powiedział przed momentem przy okazji walki Kliczko vs Pulew goszczący w studiu telewizyjnym Artur Szpilka (17-1, 12 KO).

Nowy lider polskiej wagi ciężkiej miał tydzień przed spotkaniem z Tomkiem Adamkiem zapowiedzieć Fiodorowi Łapinowi, że ma taki pomysł i bez względu na wynik walki z "Góralem" wyjedzie za ocean.

- To dla mnie najlepsza opcja, czyli zobaczyć, czy jest ktoś, kto jest jeszcze w stanie nauczyć mnie czegoś innego. Bo to przecież nie zawodnik jest dla trenera, tylko trener dla zawodnika. Strasznie szanuję Fiodora, do tej pory nie miałem lepszego trenera niż on, lecz chcę sprawdzić, czy są jeszcze lepsi. Ta decyzja we mnie długo dojrzewała. Jadę na miesiąc odpoczynku, a potem dwa miesiące posparować. Rozmawiałem z Andrzejem Wasilewskim i Piotrem Wernerem i zapowiedziałem im, że bez względu na ich zdanie i tak wyjadę. Nie dam nikomu kierować moim życiem i moją karierą - zapowiedział pięściarz z Wieliczki.

- Nie dam kierować swoim życiem i uważam, że najlepszym rozwiązaniem będzie właśnie wyjazd. Promotorzy obiecali mi, że zrobią wszystko bym mógł wyjechać. Potrzebuję jakiegoś nowego kopa i bodźca. Zobaczymy czy ktoś może wyciągnąć ze mnie coś innego - kontynuował Artur, który odniósł się również do rewelacji swojego promotora Andrzeja Wasilewskiego, jakoby miał dożywotni zakaz wjazdu na teren Stanów Zjednoczonych.

ARTUR SZPILKA: SERWIS SPECJALNY

- To co mówi Andrzej to wielki "bullshit". Oczywiście wierzę mu, ale nie wierzę w to, że mam jakiś dożywotni zakaz. Zresztą dzwonili do mnie ludzie z USA i tłumaczyli, że to wygląda trochę inaczej - zakończył popularny "Szpila".