Jeżeli Kubratowi Pulewowi (20-0, 11 KO) uda się za kilkadziesiąt godzin sprawić sensację i pokona Władimira Kliczkę (62-3, 52 KO), to odbierze mu tylko pas federacji IBF. Pozostałe dwa - czyli WBA i WBO, a także ten mniej prestiżowy IBO, pozostaną i tak przy Ukraińcu.
Nie wiadomo do końca skąd takie postanowienia, ale można się tylko domyślać, że Bułgarowi i promującej go grupie Sauerland Event nie za bardzo było po drodze opłacać usankcjonowania kolejnych organizacji.
Kliczko i jego stajnia K2 umieściła opłaty w każdej z federacji, więc jego wygrana będzie równoznaczna z obroną wszystkich należących do niego tytułów. W razie porażki i tak zostanie mistrzem, zachowując pasy WBA i WBO.
Przypomnijmy, iż Pulew jest oficjalnym pretendentem z ramienia IBF po odprawieniu najpierw Aleksandra Ustinowa, a potem Tony'ego Thompsona.