Menedżer Władimira Kliczki (62-3, 52 KO) Bernd Boente był w poniedziałek bardzo zawiedziony, kiedy rywal Ukraińca Kubrat Pulew (20-0, 11 KO) nie stawił się na konferencji prasowej przed sobotnią walką. Podkreślał, że nie jest to pierwszy raz, gdy pięściarz grupy Sauerland decyduje się na tego typu bojkot.
Zobacz też: PULEW ZBOJKOTOWAŁ KONFERENCJĘ
- Wcześniej, cztery lata temu, to samo zrobił Powietkin. To też była obowiązkowa obrona i też nie mogliśmy z drugą stroną dojść do porozumienia w kilku kwestiach. Teraz poszło głównie o to, ile osób może wziąć udział w konferencji. Oni wszyscy chcieli się na niej pojawić, to było jakieś 10-12 osób. To zdecydowanie za dużo, znacznie więcej niż przewiduje kontrakt. Powiedzieli, że albo wchodzą wszyscy, albo nikt. Nie pozwoliliśmy się szantażować – stwierdził Boente.
Kliczko nie mógł pojąć zachowania pretendenta. Kiedy dowiedział się, że Bułgar nie weźmie udziału w spotkaniu, na stole przy kartce z jego nazwiskiem postawił krzesło. Obóz Pulewa zapewnia jednak, że 33-latek miał powody, aby zrezygnować z konferencji.
Zobacz też: KLICZKO JAK 28-LATEK
- Próbowaliśmy się tam dostać, ale stanął nam na drodze olbrzymi ochroniarz. Potem podszedł do nas Boente, który nawet się nie przywitał. Kalle Sauerland chwilę z nim rozmawiał, ale nie szło się dogadać. Potem poinformowano nas, że mogą wejść tylko trzy osoby. Przecież nie jesteśmy jakimiś chuliganami czy pijakami. Pulew uznał to za policzek i zdecydował, że nie wchodzimy – powiedział przedstawiciel Sauerland Event.
Walka Kliczko-Pulew będzie głównym wydarzeniem gali w Hamburgu. Transmisję z zawodów przeprowadzi Polsat Sport. Początek w sobotę o 20:30.