Bernard Hopkins (55-7-2, 32 KO) pytany na gorąco po porażce z Siergiejem Kowaliowem (26-0-1, 23 KO) o swoją przyszłość przyznał, że nie wie, czy będzie jeszcze kontynuować karierę. - Szanse rozkładają się 50/50 - stwierdził Amerykanin.
Niespełna 50-letni "Kosmita" uległ Rosjaninowi jednogłośną decyzją sędziów, przegrywając na kartach sędziów wszystkie rundy. Zdaniem wielu obserwatorów nadszedł w końcu czas, aby najstarszy mistrz w dziejach boksu zawiesił rękawice na kołku.
- Na razie nie podejmuję żadnej decyzji. Osiągnąłem w swojej karierze więcej, niż ktokolwiek się spodziewał. Dobrze reprezentowałem boks i Filadelfię. Będę myśleć nad dalszą karierą, szanse na to, że znowu będę walczyć są 50/50, tak jak to było przez ostatnich dziewięć lat mojej kariery – oznajmił Hopkins.
W wyniku porażki Amerykanin stracił tytuły WBA i IBF w wadze półciężkiej. Po ostatnim gongu wyraził przekonanie, że rywal, który ma też w kolekcji pas WBO, jeszcze długo będzie mistrzem.
- Walczył naprawdę dobrze, boksował taktycznie, trzymał się swojego planu. Długo będzie na szczycie, tak długo jak będzie miał na to ochotę. Szanuję go za to, że nie unika walki i jest gotowy na każdego. Tak powinno być w boksie – powiedział.