ADAMEK-SZPILKA: BINKOWSKI RADZI SZPILCE ATAKOWAĆ OD POCZĄTKU

Łukasz Furman, Informacja własna

2014-11-08

- Atak i tylko atak - to jest zdaniem Artura Binkowskiego recepta dla Artura Szpilki (16-1, 12 KO), jeśli chce pokonać dziś późnym wieczorem Tomasza Adamka (49-3, 29 KO) w głównej walce wieczoru krakowskiej gali Polsat Boxing Night. Ale popularny "Binio" nie ma wyraźnego faworyta.

- Co mnie cieszy najbardziej to fakt, że wygra Polak - zaczął w swoim stylu ćwierćfinalista olimpijski w Sydney.

- Jestem sercem za Szpilką, to prawdziwy wojownik. Adamka nie znam, choć czuję, że też z niego świetny facet. Jemu też nie można odmówić tego, że jest kawałem twardziela. To takie starcie młodego wilczka z dojrzałym, cwanym wilkiem. O wygranej bądź przegranej zadecydują małe szczegóły. Dla Artura jednak taktyka jest prosta, po prostu musi narzucić duże tempo i atakować tak samo, jak kiedyś, kilka lat wcześniej, na Adamka nacierał ten Australijczyk Paul Briggs. Wtedy i tak dwukrotnie zwyciężył Tomek, lecz był przy tym w szczycie swojej kariery. Głodny sukcesów, zawzięty i u szczytu sił. Obecny Szpilka będzie z pewnością trudniejszym rywalem niż tamten Briggs. Dziś już Adamek raczej nie dałby rady wytrzymać tamtego tempa i agresji. Nie chodzi mi nawet o sam jego wiek, tylko te wszystkie przebyte ringowe wojny, które przecież wychodzą potem i odbijają się niekorzystnie na formie. Niektóre jego walki były prawdziwymi torturami. Najczęściej z tych tortur wychodził jako wygrany, ale jest już coraz starszy i będzie coraz gorzej znosił takie pojedynki - stwierdził Binkowski.