CZYTELNICY PISZĄ: NAJCIEKAWSZA DOTĄD GALA

Rafał Rogal Rogacki, Przemyślenia własne

2014-11-01

Zapoczątkowana w 2009 roku przez Polsat formuła gal bokserskich, na której konfrontowani są ze sobą jedynie Polacy, była strzałem w przysłowiową dziesiątkę. Świetne wyniki oglądalności w telewizji, ciekawe wyzwania sportowe stawiane przed zawodnikami i w końcu zadowoleni kibice to mieszanka, która gwarantowała, że impreza w tej konwencji będzie odbywać się cyklicznie. Tak też się stało, a w najbliższą sobotę doczekamy się jej trzeciej edycji. W Krakowie odbędzie się Polsat Boxing Night III i w mojej opinii, będzie to najlepsza odsłona pięściarsko-bratobójczych wieczorów Polsatu.

Dwie poprzednie edycje owszem, niosły ze sobą niezwykły ładunek emocji, były naszpikowane ciekawymi potyczkami, ale brakowało im tej wielkiej magii "niewiadomej wyniku" w walkach wieczoru, bowiem do obu zaangażowano Andrzeja Gołotę, będącego odpowiednio w latach 2009 i 2013 bokserem totalnie wypalonym, z góry skazanym na porażkę z Tomaszem Adamkiem a później Przemysławem Saletą. W tym drugim przypadku Gołotą był wprawdzie faworytem kibiców, jednak wnikliwi obserwatorzy sceny pięściarskiej wiedzieli, że Andrzej nie jest już dawno sobą i jest skazany na klęskę.

Tym razem będzie inaczej, bowiem wynik w trzech głównych zakontraktowanych potyczkach jest sprawą otwartą i to będzie czynić wieczór 8 listopada w Arenie Kraków tak wyjątkowym. Poniżej zdobywam się jednak na wytypowanie wyników walk na Polsat Boxing Night III i jednocześnie zapraszam wszystkich sympatyków pięściarstwa do merytorycznej polemiki na ten temat w komentarzach.

Walka 1: Piotr Gudel – Rafał Kaczor: pierwszy w historii cyklu Polsatu rewanż. W czerwcu zeszłego roku na żywo obserwowałem ich pierwszą potyczkę, z której wiało nudą na kilometr. Po nieciekawym starciu jednogłośnie na punkty zwyciężył dawny olimpijczyk, wielokrotny mistrz Polski, Kaczor. Na domiar złego obaj po pierwszej walce, która była dla nich zawodowym debiutem, stoczyli raptem po jednym pojedynku. Rewanż nie zapowiada się więc pasjonująco, szkoda, że nie udało się dla Rafała załatwić walki z Krzysztofem Cieślakiem, z którym to ma bardzo poważny prywatny zatarg, albo poszukać zupełnie innego zestawienia. Prognoza: 6 rund mało porywającego boksu i ponowna punktowa "wiktoria" Rafała Kaczora, który po prostu jest lepszy od swojego rywala. Obawiam się, że na tej walce kibice będą jeszcze wieszać palta w szatni i kupować hot-dogi, i słusznie, bo nie zapowiada się by cokolwiek mieli stracić.

Walka 2: Michał Żeromiński – Łukasz Maciec: Znowu zacznę od "szkoda": szkoda, że nie jest to rewanż Maćca z Karapetyanem. Starcie tych dwóch było elektryzujące i bez wątpienia zasługiwało na zorganizowanie drugiej potyczki. Zamiast tego mamy zdecydowanego faworyta Łukasza Maćca i mało przekonywującego mnie Żeromińskiego. Prognoza: pełne 8 rund technicznego boksu i spokojna dominacja zawodnika z Lublina, który tak jak ostatnio w walce z Lanardo Tynerem nie będzie potrzebował prezentu od sędziów, by jego ręka powędrowała w górę.

Walka 3: Andrzej Sołdra – Dawid Kostecki: Ciekawe starcie, ponieważ w końcu znów zobaczymy w ringu "Polskiego Cygana". Bardzo interesującym jest fakt, w jakiej obecnie formie jest nasz dawny czołowy zawodnik wagi półciężkiej (co swoją drogą jest ciekawym statusem, zważywszy na fakt, że w  dotychczasowych 40 stoczonych przez niego walkach ciężko szukać znaczących cokolwiek nazwisk). Chciałem napisać znów "szkoda", że nie Dariusz Sęk, ale po ostatnim słabiutkim występie Sęka już mi nie wypada. Sołdra sroce spod ogona nie wypadł, umie boksować, ale Kostecki wydaje się być w niesamowitym gazie i wszystko wskazuje na to, że rozstrzygnie walkę na swoją korzyść przez nokaut i to szybko. Chociaż gdyby Sołdra trafił jakimś "kujawiakiem", to może by się okazało, że głowa Kosteckiego nie jest taka twarda? Dowiemy się Krakowie. Prognoza: Dawid Kostecki zwycięży przez nokaut, rozbijając Sołdrę tak jak zrobił to Feigenbutz. Maksymalnie do 3. rundy będzie po wszystkim.

Walka 4: Michał Chudecki – Michał Syrowatka: Obu należy się ukłon za to, że zdecydowali się skrzyżować rękawice. Jakby to zakrzyknął Michael Buffer: somebody’s 0 has got to go! Obaj są niepokonani, jeden z nich będzie musiał zaznać goryczy porażki. To dodaje temu starciu jeszcze większej pikanterii. Na papierze obaj są niezwykle równi, ale czy tak będzie w ringu? Nie sądzę. Chudecki wydaje mi się być pięściarzem chaotycznym, mającym dużo luk w obronie. Media i kibice rozpływali się nad jego zwycięstwem odniesionym nad Felixem Lorą w Międzyzdrojach, tymczasem ja widziałem boksera, którego łatwo sprowokować do popełnienia między linami błędów. Michał Syrowatka z Andrzejem Gmitrukiem w narożniku takich niedociągnięć na pewno nie zostawią bez odpowiedzi. Syrowatka jest lepiej poukładany, ma bardziej "zwarty" styl, jego akcje zdają się mieć więcej dynamiki. Technicznie przewyższa Chudeckiego, nie wiadomo jednak jak z jego sercem do walki, a to z kolei jest mocnym atutem "TNT".  Prognoza: szalenie ciekawa walka i kandydat na szlagier polskiej wagi lekkiej. Możemy mieć bardzo wyrównany początek, jednak w miarę upływu rund Syrowatka wystawi Chudeckiemu rachunek za błędy w obronie i nieprzemyślane ataki, wygrywając zdecydowanie na punkty, lub fundując rywalowi nokaut po jednym z celnych kontrataków.

Walka 5: Maciej Sulęcki – Grzegorz Proksa: Szalenie ciekawe starcie. Z jednej strony były mistrz Europy, kandydat na mistrza świata Grzegorz Proksa, z drugiej młody, utalentowany Maciej Sulęcki, który jeszcze nie przegrał (ale mówiąc szczerze – nie miał z kim). W tej walce spodziewam się fajerwerków i wielkiego pokazu sztuki pięściarskiej, zarówno jeden jak i drugi ma całe abecadło bokserskie w małym palcu, obaj lubią otwartą walkę, obu piekielnie zależy na zwycięstwie. Faworytem opinii publicznej jest Proksa i kierując się zdrowym rozsądkiem powinienem postawić właśnie na niego, ale coś mi podpowiada, że Sulęckiego stać na walkę życia i wybicie się na Polsat Boxing Night tak jak kiedyś uczynił to Mateusz Masternak. Szczególnie z trenerem Andrzejem Gmitrukiem, którego spokój w narożniku oraz przemyślana taktyka mogą być tymi czynnikami, które zadecydują o zwycięstwie Sulęckiego. Prognoza: Świetne rozpoczęcie Proksy, który z czasem odda pola niewygodnemu i większemu Sulęckiemu, zakończone minimalnym zwycięstwem punktowym Macieja. Nie zdziwi mnie również remis.

Walka 6: Artur Szpilka – Tomasz Adamek: Poziom napięcia nagromadzony przy okazji tej potyczki jest tak duży, że ciężko typować przebieg owego starcia bez kierowania się emocjami. Z jednej strony mówi się, że Szpilka to straszny puncher, że Adamek jest już jedną rękawicą na emeryturze, że "Góral" zamiast trenować gotuje z mamą obiady i łowi ryby z trenerem Bloodworthem, a w tym samym czasie Szpilka robi formę życia, ale apeluję, aby odłożyć te wszystkie bajki na bok. Tomek trenuje sumiennie i jest w doskonałej formie, zaufajcie mi na słowo. Szpilka pewnie również zbudował formę życia, ale przyjrzyjmy się logicznie w czym jest lepszy niż zasłużony w bojach mistrz świata, Tomasz Adamek. Technicznie Adamek jest lepszy na pewno i choć obaj mają luki w obronie to właśnie Artur lubi padać po cepach przypadkowych rywali. Psychika – Adamek, doświadczenie w walce o stawkę – ogromna przewaga po stronie zawodnika z Gilowic, u Szpilki – znikome. Mocny cios? Legendy o potwornej sile Szpilki nie mają pokrycia. Bo kogo on niby znokautował? Mollo, Beck, Basile? Garść emerytów z podejrzaną odpornością. Adamek zrobiłby z nimi to samo, ale w lepszym stylu. Tomek z kolei w swojej karierze nokautował bardzo dobrych rywali, choć nie w wadze ciężkiej. Za to jest celniejszy, dlatego cios może równie dobrze być jego mocną kartą przetargową. Szybkość pewnie będą mieli zbliżoną. Adamek to też jedna z najtwardszych szczęk w tym biznesie, czego przecież o Arturze Szpilce powiedzieć nie można... Jedynej szansy Artura upatruję w kontuzji Adamka, lub jakimś naprawdę dobrym ciosie, który odwróci losy walki. Jeżeli tak się nie stanie, widzę łatwą wygraną Adamka i "czasówkę" po jakimś ciosie na korpus, lub po serii na głowę krakowianina. Prognoza: Tomasz Adamek przez nokaut, w drugiej połowie walki na podmęczonym długim dystansem Szpilce.

A jakie są Wasze typy? Zapraszam do dyskusji. I na koniec wyrażam nadzieję, że poziom sędziowania dorówna poziomowi sportowemu gali, bo jeżeli cokolwiek może ten wieczór zepsuć, to błędy sędziowskie. Polsat Boxing Night zasługuje, by być od tego wolnym.

Rafał "Rogal" Rogacki