MURRAY: WALKA Z GOŁOWKINEM MOTYWUJE MNIE DO ZWYCIĘSTWA

Redakcja, ESPN

2014-10-25

Martin Murray (28-1-1, 12 KO) od kilkunastu dni jest przymierzany do walki z Giennadijem Gołowkinem (31-0, 28 KO), ale aby móc o niej poważnie myśleć, Brytyjczyk musi dzisiaj pokonać w Monte Carlo Domenico Spadę (39-5, 19 KO). 32-latek zapewnia, że perspektywa pojedynku z Kazachem go nie zdekoncentruje, a wręcz doda mu skrzydeł.

- To mnie tylko motywuje. Ludzie ciągle pytają o Gołowkina, ale im więcej pytają, tym bardziej jestem skupiony na Spadzie. Miałem już zresztą podobną sytuację – wiedziałem, że czeka mnie konfrontacja z Sergio Martinezem w 2013 roku, ale najpierw musiałem się uporać z Jorge Navarro. Teraz jest tak samo. Jeżeli nie pokonam Spady, nie będzie walki o tytuł. O Gołowkinie na razie w ogóle nie myślę. Nie oglądałem nawet jego walki z Marco Anotnio Rubio. Po prostu ją zignorowałem, zamiast niej puszczałem sobie na DVD walki Spady – powiedział pięściarz z St Helens.

Murray widział oczywiście wcześniejsze walki Gołowkina i przyznaje, że "GGG" robi wrażenie. Powtarza jednak to, co jak mantrę powtarzają kolejni rywale Kazacha – że nie został jeszcze sprawdzony.

- To dobry bokser, wszystko robi jak należy. Uważam jednak, że prawdziwego testu jeszcze nie przeszedł, a będę nim właśnie ja. Jeżeli mam dobry dzień, mogę pokonać każdego. Czekam na tę walkę, ale teraz liczy się tylko Spada – stwierdził.

Dzisiejszy oponent Murraya walczył w tym roku z ostatnim przeciwnikiem Gołowkina, Marco Anotnio Rubio. Został znokautowany przez Meksykanina w dziesiątej rundzie, po raz pierwszy w karierze przegrywając przed czasem. Wcześniej uległ na punkty m.in. Darrenowi Barkerowi i Sebastianowi Zbikowi.

- Spada to doświadczony pięściarz. Ma okropny, dziwaczny styl, ale taki mu najwyraźniej pasuje. Gdy ogląda się jego walki, można pomyśleć, że nie ma w nim nic szczególnego, że łatwo można go pokonać. Kiedy się jednak spojrzy na jego rekord, na nazwiska, z którymi walczył, zaczyna się rozumieć, że ten styl mu odpowiada. Nie walczy ładnie, ale może być groźny. Jeżeli się go zlekceważy, można później żałować tej decyzji – powiedział Brytyjczyk.