Wygląda na to, że po wielu latach występów w nienaturalnej dla siebie kategorii półśredniej Manny Pacquiao (56-5-2, 38 KO) zbije kilka funtów i kolejne walki będzie toczył już w limicie 140 funtów. Spekulowano o tym od dawna, a teraz potwierdził to Freddie Roach. - To nasz wybór, nikt nam tego nie narzucał - zapewnia szkoleniowiec.
Najpierw jednak "Pacmana" czeka obrona tytułu mistrza świata WBO wagi półśredniej w umownym limicie 144 funtów. 22 listopada na gali w Makau rywalem Manny'ego będzie skazywany na porażkę Chris Algieri (20-0, 8 KO).
- W junior półśredniej będziemy mieli pod dostatkiem rywali. Wielu z nich przechodzi do kategorii półśredniej w nadziei na pojedynek z Mannym, ale wszycy pewnie wrócą, kiedy dowiedzą się, co zrobi Manny - mówi Roach.
Pacquiao walczył w limicie 140 funtów tylko jeden raz - w 2009 roku zdemolował znakomitego Ricky'ego Hattona w przeciągu dwóch rund i zdobył wówczas tytuł magazynu The Ring oraz mniej znaczący pas IBO. W junior półśredniej nigdy nie był jednak mistrzem żadnej z czterech wiodących federacji.
- W półśredniej Manny nie był wielkim puncherem. Nie sądzę, że stracił cios albo instynkt zabójcy, po prostu bije się z większymi i silniejszymi facetami. W limicie 140 funtów wrócą nokauty - przekonuje Roach.