Choć emerytowany od kilku lat Oscar De La Hoya (39-6, 30 KO) promował większość ostatnich walk Floyda Mayweathera Jr (47-0, 26 KO), to obaj panowie - delikatnie mówiąc, nie darzą się sympatią. A ta niechęć co jakiś czas przywraca ich potyczkę sprzed siedmiu i pół roku.
Po ostatnim gongu dwóch sędziów wskazało na "Pięknisia", zaś trzeci widział przewagę "Złotego Chłopca". Kibice do dziś spekulują, kto był tak naprawdę lepszy, a teraz głos zabrał sam Oscar.
FLOYD: DE LA HOYA TO KAWAŁ GNOJA
- To była dobra, naprawdę równa walka. Zwycięstwo mogło pójść w obie strony. Przegrałem tylko dlatego, że jeden z sędziów dał ostatnią rundę Mayweatherowi. Prawda jest jednak taka, że gdybym miał 28 lat, pokonałbym go bez problemu, zapewne nawet przed czasem. Niestety czas dopada każdego - powiedział De La Hoya.