TIMOTHY BRADLEY: WALKA Z CHAVESEM TO NIE BĘDZIE SPACEREK

Redakcja, ESPN

2014-10-03

- Jestem podekscytowany samym powrotem na ring. Mój rywal może nie jest gwiazdą medialną, ale kibice boksu go znają i wiedzą doskonale, że nie będzie to dla mnie spacerek po parku - przekonuje Timothy Bradley (31-1, 12 KO), który po pierwszej zawodowej porażce powróci na ringu w Las Vegas 13 grudnia potyczką z Diego Gabrielem Chavesem (23-2, 19 KO).

- Szykuje się chyba dobry pojedynek. Analizując porażkę z Mannym Pacquiao widzę, że pewne rzeczy mogłem zrobić trochę inaczej, wciąż jednak należę do światowej czołówki. Spędziłem z nim na ringu 24 rundy, a on ani razu mnie nie zdołał choćby zranić. Przyjmowałem ciosy od niego, ale również od Prowodnikowa czy Marqueza, dlatego przyjmę również wszystko co zaproponuje Chaves. On także należy do czołówki, co udowodnił starciem z Thurmanem czy ostatnio z Riosem, nad którym zdaniem wielu przeważał do momentu dyskwalifikacji. Potrafi mocno uderzyć, ale ma również spore umiejętności techniczne. Czeka mnie trudna przeprawa, podobna trochę do walki z Prowodnikowem, lecz o to przecież chyba chodzi i to chcę dawać swoim kibicom - powiedział Bradley.

- To interesujące spotkanie, szykuje się naprawdę dobra walka - dodał Bob Arum, promotor stajni Top Rank i organizator tej imprezy. Podobno sprawy prawne są już wyprostowane i tym razem Argentyńczyk nie będzie miał już żadnych kłopotów z wizą, przez co zjawi się w Ameryce dużo wcześniej niż ostatnio. Tylko czy to cokolwiek zmieni i czy będzie w stanie rywalizować z Bradleyem jak równy z równym?