MARK DE MORI CHCE WALKI Z HAYE'EM

Carlos Boogs, Boxingscene

2014-10-01

Mark de Mori (27-1-2, 23 KO) ma na rozkładzie kilku średniaków, remis z Alexem Leapai, ale wciąż nie może doczekać się swojej szansy. Potężnie zbudowany Australijczyk wierzy jednak, że wkrótce dostanie szansę spotkania z kimś z czołówki, a najchętniej skonfrontowałby się z powracającym do gry Davidem Haye'em (26-2, 24 KO).

32-latek często boksuje w Europie, a w rankingu federacji WBA plasuje się już na trzynastym miejscu. Czeka na ciekawą ofertę, wzorując się na przykładzie aktualnego championa WBC – Bermane'a Stiverne'a (24-1-1, 21 KO).

- Moja kariera przebiega podobnie do jego. On również przez dziesięć lat pozostawał trochę anonimowy, ale wyrobił sobie nazwisko w dwóch ostatnich potyczkach z Chrisem Arreolą. Wcześniej był tak samo utalentowany, tylko nikt tego nie dostrzegał. Jestem od niego o trzy lata młodszy, więc pozostaję cierpliwy. Wiem, że w końcu nadejdzie ten moment – przekonuje de Mori.

- Każdy chce walki z Kliczką, dla mnie jednak bardziej realna wydaje się potyczka ze Stiverne'em bądź Wilderem o pas WBC. Jestem notowany w rankingu WBA, więc zaszczytem byłoby też spotkanie z Rusłanem Czagajewem o pas w wersji Regular. Jeśli Powietkin upora się z Takamem, to również mógłbym z nim skrzyżować rękawice w Rosji. Gdybym jednak mógł wybierać, najchętniej spotkałbym się z Davidem Haye'em. To kapitany zawodnik, mam dla niego wiele respektu i pomimo tak długiej przerwy nadal jest w trójce najlepszych. Jest do tego „showmanem” i przyciąga uwagę ludzi. Wierzę jednak, że miałby problemy z moją nieustanną presją i siłą fizyczną – przekonuje champion mniej prestiżowych federacji WBF i WBU.