MALIK SCOTT I ALEX LEAPAI PEWNI WYGRANEJ

Redakcja, aus-boxing.com

2014-09-30

Alex Leapai (30-5-3, 24 KO) nie zdołał sprawić sensacji stulecia i poległ po jednostronnym biciu z rąk Władimira Kliczki. Niemal dokładnie pół roku później - 24 października, powróci starciem z Malikiem Scottem (36-2-1, 13 KO). Dla obu będzie to walka z rodzaju być albo nie być i oni zdają sobie z tego doskonale sprawę.

Amerykanin w ostatniej walce został upokorzony przez Deontay Wildera (32-0, 32 KO) błyskawicznym nokautem. Teraz chce rozprawić się z niedawnym challengerem do tytułu, co ma mu otworzyć furtkę do rewanżu z Wilderem.

- Przygotowania przebiegają znakomicie, to nie mogło po prostu wyglądać lepiej. Pojedynek w Australii będzie dla mnie tylko pierwszym krokiem odkupienia. Nadchodzę i pobiję Leapai. Ten facet jest wręcz dla mnie stworzony. Przegrywał z lepszymi bokserami niż on i tak samo będzie w tym przypadku. Oczywiście jest bardzo silny, lecz mam sporo do udowodnieniu po ostatnim występie. On zresztą również. Obaj znaleźliśmy się na rozdrożu i dlatego składam jasną deklarację, że jeśli nie wygram tej potyczki, wówczas zakończę karierę. Bo kiedy dobry zawodnik przegrywa drugoligowym, takim jak Leapai, powinien zawiesić rękawice na kołku. Nie biorę jednak po uwagę porażki i przybywam do Australii po zwycięstwo. To zbyt długa podróż by wybrać się na nią i wrócić z pustymi rękoma. A kiedy już uporam się z Alexem, moim głównym celem będzie rewanż z Wilderem. To numer jeden na mojej liście i nie zamierzam kończyć kariery dopóki się mu nie zrewanżuję - zapowiada obchodzący wkrótce 34. urodziny Scott.

Równie pewny swego wydaje się być reprezentant gospodarzy. Po słabym występie przeciwko championowi nie tylko spadł z pierwszego miejsca w rankingu federacji WBO, ale nie ma go już nawet w czołowej piętnastce.

- Cóż, skoro Scott tak stawia sprawę, to będzie musiał zakończyć karierę. Wiecie jak to bywa z niektórymi, oni lubią dużo krzyczeć i znajdować się w centrum uwagi. Może robić co tylko zechce, lecz nigdy nie będzie taki jak Kliczko. Wiem natomiast, że stanie do walki na moim terenie, przed moimi kibicami, a ja nie zamierzam ich zawieść. Zapraszam wszystkich, zobaczycie jak Scott zostaje znokautowany - powiedział Leapai, który był pierwszym Australijczykiem od 106 lat walczącym o mistrzostwo świata wagi ciężkiej.