Mike Tyson słynął między linami z braku litości dla rywali, ale nie od dziś wiadomo, że poza ringiem były mistrz wszechwag ma gołębie serce. Przekonał się o tym przed kilkoma dniami 29-letni Ryan Chesley.
W ubiegły wtorek Chesley uległ wypadkowi motocyklowemu na drodze międzystanowej w Las Vegas. Leżąc na ziemi, z licznymi złamaniami i zerwanym więzadłem, nagle zobaczył nad sobą słynnego pięściarza, który przejął kontrolę nad sytuacją i krzyczał, aby nikt nie zbliżał się do poszkodowanego.
- Mój klient myślał, że ma halucynacje, że jest w jakimś innym świecie – relacjonuje adwokat 29-latka Stephen Stubbs.
Świat był to jak najbardziej realny, co Chesley, mimo obrażeń, zdołał udokumentować zdjęciem, które zrobił pięściarzowi telefonem. Tyson poczekał z ofiarą na przyjazd karetki, a następnie "po prostu się oddalił, jak jakiś superbohater", mówi Stubbs.
Wdzięczny Chesley wysłał byłemu mistrzowi kosz owoców oraz odręczną notkę, w której podziękował bokserowi za pomoc. "Nic bardziej nie mogłoby mnie w tamtej chwili uspokoić, niż Mike Tyson mówiący ludziom, aby mnie nie dotykali", napisał.