HARRISON: MOGĘ PRZENOSIĆ GÓRY. JOSHUA TO KROK W TYŁ

Redakcja, iFL TV

2014-09-19

Audley Harrison (31-7, 23 KO) bardzo poważnie podchodzi do planu wznowienia kariery. Po serii niepowodzeń mistrz olimpijski sprzed czternastu lat zapewnia, że jest jak nowo narodzony i wkrótce włączy się do walki o miano najlepszego ciężkiego w Wielkiej Brytanii.

- Jestem nowym człowiekiem. Wiem, że nie zostało mi w boksie wiele czasu, ale chcę się przekonać, na co mnie jeszcze stać. W ostatnich latach byłem zagubiony mentalnie, przechodziłem przez załamanie nerwowe. Wszystkie problemy są już jednak za mną, odzyskałem kontrolę nad sobą – mówi 42-latek.

Głównym celem Harrisona jest walka z Davidem Haye’em (26-2, 24 KO), z którym w 2010 roku przegrał przez techniczny nokaut w trzeciej rundzie. Mało prawdopodobne jednak, aby po kompromitującym występie, w którym zadał zaledwie jeden celny cios, ktoś chciał ponownie oglądać byłego mistrza olimpijskiego w konfrontacji z "Hayemakerem".

- Rozumiem, że ludzie mogliby być temu przeciwni. Oni jednak muszą zrozumieć, że przechodziłem wtedy przez załamanie nerwowe. Większość osób się po takich przeżyciach nie podnosi. To wszystko już za mną. Wiem, że mam 42 lata, ale teraz właśnie pokażę wszystko, co najlepsze. Mogę przenosić góry – stwierdził.

Jeden pojedynek, którym Harrison nie jest zainteresowany, to starcie z Anthonym Joshuą (8-0, 8 KO). Zawodnik z Watford sam zdobył przed dwoma laty olimpijskie złoto i jest kreowany na przyszłą gwiazdę wagi ciężkiej.

- Walka z nim to byłby dla mnie krok w tył. Myślę, że jestem o jeden występ od pojedynku o mistrzostwo Europy. Jestem na europejskim poziomie, znajduję się w znakomitej formie. Joshua ma na koncie tylko 8 walk, ja - 38. Chcę stoczyć jeden pojedynek, a potem albo boksować o europejski pas, albo ponownie zmierzyć się z Haye’em. Nie mówię, że gdyby pojawiła się oferta walki z Joshuą, na pewno bym ją odrzucił. Ale nie mówię też, że bym ją przyjął. Joshua to bestia. Ma niesamowitą, niemal nadludzką siłę, to zawodnik w rodzaju George’a Foremana czy Franka Bruno. Nie ma jednak jeszcze odpowiedniego doświadczenia – wyjaśnił Harrison.