KELLERMAN: NIE WIDZĘ W USA KOLEJNEGO DOMINATORA WAGI CIĘŻKIEJ

Redakcja, HBO

2014-09-17

Amerykańscy kibice liczą na to, że Deontay Wilder (32-0, 32 KO) odzyska dla Stanów Zjednoczonych mistrzostwo wagi ciężkiej i przywróci królewskiej kategorii blask w tym kraju. Komentator HBO Max Kellerman sądzi jednak, że ani on, ani Bryant Jennings (19-0, 10 KO), inna amerykańska nadzieja, nawet jeżeli wespnie się na szczyt, długo nie zagrzeje na nim miejsca.

Zobacz: WILDER NASTĘPCĄ KLICZKI?

- Wilder ma większe szanse na sukces niż Jennings. Amerykanie nadal walczą o tytuł wagi ciężkiej, ale czasy się zmieniły. Kiedyś przeciętny zawodnik NFL zarabiał od 30 do 50 tysięcy dolarów, natomiast ktoś, kto boksował o pas wszechwag z Muhammadem Alim, zgarniał milion. Młodzi Amerykanie mieli więc odpowiednią zachętę do rozpoczęcia treningów bokserskich. Dzisiaj mamy już mnóstwo różnego rodzaju zajęć, które gwarantują wielomilionowe zarobki, np. w NFL. Wielu pięściarzy ze wschodu Europy, jak chociażby bracia Kliczko, rozpoczęło treningi w bardzo młodym wieku, poświęciło boksowi całe życie. To nie są sportowcy, którzy krążą między dwoma czy trzema dyscyplinami, którzy nie radzą sobie w jednej czy drugiej, po czym dochodzą do wniosku, że równie dobrze mogą spróbować swoich sił w ringu. Taką historię ma za sobą wielu czołowych dzisiaj amerykańskich ciężkich. Mówiąc więc krótko, nie widzę w Stanach żadnego zawodnika, który może zostać następnym wielkim, przez lata dominującym ciężkim. Może Wilder jest tego najbliżej – stwierdził Kellerman w programie The Fight Game with Jim Lampley.

Wilder wkrótce stanie przed szansą zdobycia tytułu WBC. W ciągu najbliższych kilku miesięcy "Brązowy Bombardier" ma się zmierzyć z Bermane’em Stiverne’em (24-1-1, 21 KO), który zdobył wakujący pas po Witaliju Kliczce.