FRAMPTON NIE CHCE BOKSOWAĆ Z RIGONDEAUX
Świeżo upieczony mistrz IBF w wadze super koguciej Carl Frampton (19-0, 13 KO) dołączył do grona zawodników, którzy nie chcą boksować z Guillermo Rigondeaux (14-0, 9 KO). Rzekome powody nie różnią się od tych, przez które doskonałego Kubańczyka nie pokazują największe amerykańskie telewizje.
- Nie zrozumcie mnie źle, Rigondeaux jest wspaniały. Ale przy tym jest niewygodny, prezentuje negatywny boks, nie jest zbyt dobry do walki, trudno jest się dobrze zaprezentować naprzeciw niego. Nie ma też kibiców, a co za tym idzie nie gwarantuje pieniędzy. Nie chce go żadna telewizja, ta walka nie ma sensu z finansowego punktu widzenia – tłumaczy 27-latek.
Rigondeaux, posiadacz pasów WBA i WBO, od dawna nalega na pojedynki unifikacyjne, jednak żaden z dwóch pozostałych mistrzów nie podejmuje rękawic. W efekcie "Szakal" koncentruje się na potyczkach z mniej wymagającymi przeciwnikami. W najbliższej zmierzy się prawdopodobnie z obowiązkowym pretendentem WBO, Chrisem Avalosem (24-2, 18 KO)..
W tej chwili Rigo deklasuje zarówno Santa Cruza jak i Framptona , jak i każdego w jego wadze...
Data: 09-09-2014 13:11:57
Pewnie ze nie ma sensu....po co odrazu stracić tytuł i 0 w rekordzie
Po co być oszukanym mistrzem? ^^
Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o wiadomo co ;)
Data: 09-09-2014 15:00:22
Nie widziałem ani jednej walki Framptona, jednak jestem pewien że Rigo go zleje bezproblemowo.
Posiadasz cenny dar.xD
Bzdury, bzdury, bzdury. Prawda jest jedna - żaden z obecnych zawodników nie jest w stanie nawet zagrozić Rigo."
Musimy spojrzec na te sytuacje odrobine bardziej z punktu widzenia boksera zawodowego. Owszem, masz racje iz tlumaczenia wielu nie chcacych walczyc z Rigondeaux brzmia jak bzdury, ale czytajac dokladnie to co powiedzial Carl Frampton: "...Nie zrozumcie mnie źle, Rigondeaux jest wspaniały. Ale przy tym jest niewygodny, prezentuje negatywny boks, nie jest zbyt dobry do walki, trudno jest się dobrze zaprezentować naprzeciw niego. Nie ma też kibiców, a co za tym idzie nie gwarantuje pieniędzy. Nie chce go żadna telewizja, ta walka nie ma sensu z finansowego punktu widzenia..." - trudno zaprzeczyc nawet jednemu slowu. Rzeczywiscie Rigondeaux mozna lubiec lub nie, ale talent nikt mu nie odmowi. Mowiac to, musimy zdawac sobie sprawe z faktu, ze piesciarze zawodowi nie walcza o zloto I podium na jakiejs amatorskej imprezie, a pracuja by osiagnac zyski. Oczywiscie najlepiej jakby przyszly one z jak najmniejszym narazaniem sie w ringu.
Rozumiem doskonale obie pozycje, czyli zarowno fana boksu jak i podejscia profesjonalnego.
...i nagle pojawiły by się też ogromne pieniądze..."
To tylko marzenia rodem z idealnego swiata. Niestety pieniadze wbrew pozorom nie rosna na drzewach i piesciarz musi je wygenerowac. Dlaczego Rigondeaux przez cala swoja kariere zawodowa nie jest w stanie wyrobic sobie marki piesciarza, ktorego ogladnie w ringu jest niemalze obowiazkiem? No coz,lubia go ci, ktorzy nie placa za ogladanie jego walk. Ci, co placa niestety nie lubia placic za nude oferowana przez Kubanczyka w ringu. Wiem to z wlasnego doswiadczenia, wiec doskonale rozumiem zlozonosc sytuacji. Nie wiem nawet jakim cudem te "ogromne" pieniadze moglyby sie znalezc w jego przypadku? Moze jakis inny rynek, ale z pewnoscia nie amerykanski.
Nie widziałem ani jednej walki Framptona, jednak jestem pewien że Rigo go zleje bezproblemowo. "
lol...przynajmniej przyznajesz sie do pewnego trendu, ktory jest najwyrazniej nagminnym symptomem charakteryzujacych wielu na tym forum.
Cop
Tak długo jak mamy do czynienia z biznesem tak długo zrobienie ogromnych pieniędzy nie jest cudem. Nie ma rzeczy niemożliwych, nie w tej branży, chyba się ze mną zgodzisz czyż nie? :) Cała potęga biznesu to ludzkie umysły i to jak daleko są w stanie się posunąć. Tu nie ma szaleńców, bez szalonych pomysłów nie ma sukcesu, a droga sukcesu to szalona doga.
Tak długo jak mamy do czynienia z biznesem tak długo zrobienie ogromnych pieniędzy nie jest cudem. Nie ma rzeczy niemożliwych, nie w tej branży, chyba się ze mną zgodzisz czyż nie? :)"
Chcialbym bardzo by robienie pieniedzy bylo az tak latwe. Niestety w tej branzy, marketing odgrywa rownie wazna role jak umiejetnosci ringowe piesciarzy. Rigondeaux jest niezwykle utalentowanym bokserem, ze znakomitymi osiagnieciami amatorskimi i sukcesem w zawodowstwie. Mowiac to, sprzedanie jego walk okazalo sie niemozliwe dla HBO i nie sadze iz znajdzie sie ktokolwiek, kto bedzie potrafil sprzedac kubanczyka kibicom boksu w naszym kraju. Patrze ze swojego punktu widzenia i owszem mialbym pare pomyslow by go odpowiednio marketingowo wypromowac, ale problemem jest niestety jego styl ringowy, ktory jest zwyczajnie "nieprzyjazny dla oczu przecietnego kibica". Zdecydowanie walki Rigondeaux powinny byc organizowane w Miami i publicznosci namierzona przez promotorow powinna byc liczna grupa uchodzcow z goracej wyspy. Dobor przecienikow, najlepiej Latinos jest rowniez bardzo wazny. Mowiac to, jest to niezmiernie trudne zadanie by Rigondeaux kiedykolwiekm w swojej karierze zobaczyl jakies konkretne pieniadze porownywalne z jego talentem.
Jako nie-fan Rigo jest mi go szkoda,to świetny bokser"
Mi go nie szkoda, gdyz majac swoj talent, powinien zmienic odrobine styl sprzedawania samego siebie. Wiecej entuzjazmu w ringu, mniej zachowawczosci a z pewnoscia ludzie spojrzeliby na niego jak na profesjonaliste. Same zwyciestwa w boksie zawodowym nie znacza wiele, jezeli nie umie sie ich osiagac w efektowny sposob. Mozna miec pas, czy nawet pasy mistrzowskie, ale bez kibicow kupujacych walki, cala idea zawodowstwa jest nieistotna. Tego wlasnie brakuje Kubaczykowi, niezrozumienia idei bycia profesjonalista, ale to syndrome typowo kubanski, ktory mozemy zaobserwowac nie tylko w boksie zawodowym, ale w wielu innych dziedzinach zycia rowniez. Idz w Miami do resteuracji kubanskiej, sam sie przekonaz iz pomimi, ze maja calkiem niezle potrawy, sprzedac ich poza swoja grupa etniczna nie umieja... A szkoda, gdyz lubie mojito & Cuban Spicy Sandwich....lol...
Sport zawodowy powinien pozostać sportem z domieszką biznesu,a nie biznesem z domieszką sportu. "
Jestes idealista i prawdopodobnie sam to doskonale wiesz. Nie ma w tym niczego niewlasciwego. Ja zawsze bylem pragmatykiem i moze dlatego odbieram boks zawodowy dokladnie w taki sposob, w jakiej sytuacji sie on znajduje w danej chwili, a wszystko mienia sie szybko. Nie zrozum mnie zle, ja rowniez chcialbym by bylo tak jak napisales, ale chyba obaj zdajemy sobie sprawe, ze tak nie jest, nieprawdaz?
...wszak wszyscy jesteśmy inni,słabo by było jakby wszyscy mieli to samo zdanie,świat byłby jałowy...."
Absolutna zgoda Mr. Soprano :-)
Co to za argument, że jego boks jest nudny? A boks Mayweathera jaki qrva niby jest? Boją się go wszyscy, bo robi w ringu co chce. Gdyby był Amekrykaninem, już dawno by był wielką gwiazdą