BROOK NIEZNACZNIE LEPSZY OD PORTERA

Redakcja, Informacja własna

2014-08-17

Długo musiał czekać na swoją szansę Kell Brook (33-0, 22 KO), ale gdy już ją dostał, w pełni ją wykorzystał. Były pogromca Krzyśka Bieniasa czy Rafała Jackiewicza pokonał stosunkiem głosów dwa do remisu Shawna Portera (24-1-1, 15 KO), odbierając mu tytuł mistrza świata wagi półśredniej według federacji IBF.

Porter zaczął agresywnie, spychając Anglika do defensywy, ale zagapił się i niemal równo z gongiem zainkasował mocną akcję lewy-prawy prosty. Wciąż pozostający w odwrocie pretendent w drugiej rundzie świetnie stopował trochę chaotyczne ataki rywala lewym prostym, a bazując na refleksie odchylał się i o centymetry przepuszczał sierpy championa. W krótkim spięciu nabawił się jednak pęknięcia lewej powieki, na szczęście rana nie była głęboka.

W trzeciej odsłonie agresorem pozostawał Porter, lecz kilka razy "wszedł" na prawą rękę wyjątkowo spokojnego i opanowanego Brooka. Ruchliwy i szybki Shawn powrócił dobrą czwartą rundą. Narzucił swój styl przybyszowi z Europy, ale gdy tylko na moment stawał w miejscu, jego głowy dochodziły ciosy proste Anglika. Świetny przebieg miało starcie numer sześć. Porter kontynuował szaleńcze ataki, polując na mocne haki i sierpy, tymczasem challenger lewym "dyszlem" łączonym czasem w kombinację z prawym krzyżowym starał się przełamać fizycznie championa. Tym razem to Shawn schodził do narożnika z pękniętym prawym łukiem brwiowym.

Przez niemal całą siódmą rundę przewagę miał Porter, tylko że dziesięć sekund przed końcem aż "zatańczył" po prawym podbródkowym Anglika i prawdopodobnie stracił punktację z 10:9 na 9:10.

Rozochocony Brook w ósmej rundzie przejął inicjatywę i to on spychał przeciwnika do defensywy, wysokie tempo dało się mu chyba jednak we znaki, ponieważ już w dziewiątej znów to on się cofał, a nacierał mistrz świata. Porter złapał drugi oddech, przyspieszył, zaś Kell koncentrował się na rzadkich, za to bitych bardzo mocno ciosach. Taki scenariusz miały ostatnie minuty. Walkę zakończył soczysty prawy krzyżowy Anglika, co być może utwierdziło sędziów w przekonaniu, że pretendent zasłużył na sukces. Jeden z nich typował remis 114:114, ale już dwaj pozostali widzieli przewagę Brooka 117:111 i 116:112. Tak więc mamy nowego mistrza.