SŁABY GŁAZKOW, ALE NA ROSSY'EGO STARCZYŁO

Redakcja, Informacja własna

2014-08-10

Po wygranej w połowie marca z Tomkiem Adamkiem dziś do gry powrócił udanie Wiaczesław Głazkow (18-0-1, 11 KO), choć niedoceniany Derric Rossy (29-9, 14 KO) sprawił mu zdecydowanie więcej problemów nić wszyscy się spodziewali.

Przed tym pojedynkiem Głazkow zmienił trenera na Johna Davida Jacksona. To miało przynieść piorunujące postępy, tymczasem drugi na liście federacji IBF wagi ciężkiej faworyt o mały włos nie sprostał mało znanemu Rossy'emu.

Po pierwszych sekundach wydawało się, że dużo szybszy Ukrainiec nie będzie miał problemów z większym przeciwnikiem. Ale już w drugiej rundzie zainkasował obszerny prawy sierp. Wszystko jednak zmienił potężny prawy podbródkowy Rossy'ego w trzeciej odsłonie. Pod pogromcą Polaka aż ugięły się nogi. Ustał, ale ta akcja dodała jego rywalowi skrzydeł. Faworyt boksował jakby bez pomysłu, oddając pole ambitnemu rywalowi. Tak mijały kolejne minuty i dopiero od drugiej połowy siódmego starcia znów do głosu zaczął dochodzić Wiaczesław, wykorzystując zmęczenie byłego zawodnika futbolu amerykańskiego. Głazkow piękną serią zakończoną mocnym lewym sierpem naruszył Amerykanina w końcówce dziewiątej odsłony, lecz wtedy zabrzmiał zbawienny dla niego gong. Wyczerpany Rossy w ostatniej, dziesiątej rundzie tylko dzięki silnej woli stał jeszcze na nogach, a mimo wszystko czasem próbował odpowiadać. Głazkow przeprowadził prawdziwy szturm, jednak nie zdołał wykończyć zranionej ofiary.

Sędziowie wskazali na Wiaczesława w stosunku głosów dwa do remisu - 95:95, 96:94 i 98:92, ale na pewno w takiej formie Głazkow w marcu nie sprostałby naszemu "Góralowi".