Z AUTOBUSU DO RINGU, CZYLI POGROMCA ESTRADY

Bartosz Bartoszko, Informacja własna

2014-08-09

Kiedy 26 lipca w nocnym klubie Royale w Bostonie czekano na walkę wieczoru nikt nie spodziewał się lokalnego trzęsienia ziemi. Co prawda Jason „Bix Six” Estrada (20–5, 6 KO) wracał po dwóch latach przerwy spowodowanej kontuzją kolana, ale to on był złotym medalistą igrzysk panamerykańskich (2003) oraz olimpijczykiem z Aten (2004), który na zawodowych ringach mierzył się z Tomaszem Adamkiem czy Aleksandrem Powietkinem. Ten drugi bokser zaś nie dość, że był anonimowy, to jeszcze wchodził na ring w koszulce z napisem „Bus Driver Do It Better”. Jakże wielkie było więc zaskoczenie zebranych, gdy po ośmiu rundach zasłużonym mistrzem Nowej Anglii w kategorii ciężkiej został ten drugi facet o nazwisku Vukosa (76:76, 79:74, 78:76).

Ciekawie zaczyna się jednak teraz, bo wprawdzie Steve „The Gentle Giant” Vukosa (9–0, 4KO) zdobył w przeszłości Złote Rękawice i trenował nawet u Freddiego Roacha, to jednak w 2002 roku, po zaledwie ośmiu zawodowych zwycięstwach, kontuzja kolana zakończyła jego karierę. W dniu walki z Estradą wracał więc na ring po 12 latach przerwy i jako 37-letni mąż pielęgniarki, ojciec dwójki dzieci oraz kierowca autobusu komunikacji miejskiej miasta Boston.  

Niech nie martwią się jednak ci, którzy obawiają się kolejnej łzawej amerykańskiej historyjki w stylu „od zera do bohatera”. Na szczęście Vukosa trzeźwo spogląda w przyszłość i nie zapowiada odzyskania dla USA pasa wagi ciężkiej. Jego rodzina nie chce by boksował, więc sam nie wie, ile pojedynków jeszcze stoczy. Powrót na ring ma być dla niego jedynie właściwym zakończeniem kariery, czyli między linami, a nie po wizycie w gabinecie lekarskim. A potem ma spokojnie wrócić do prowadzenia swojego autobusu pozostawiając nam świetną historię do opowiadania.

A co z Jamesem Estradą (na zdjęciu), byłym przeciwnikiem Tomasza Adamka? Pozostała mu jeszcze firma Bix Six Entertainment, która współpromowała tę felerną dla niego galę. Być może po tej wpadce zakończy promowanie samego siebie i z większym powodzeniem skupi się na innych pięściarzach. Wszak Polacy i tak już go zapamiętają.