BRIGGS: TO NIE ŻART, NAPRAWDĘ POKONAM KLICZKĘ

Redakcja, boxingnewsonline.net

2014-08-08

Shannon Briggs (55-6-1, 48 KO) od kilku dobrych tygodni próbuje sprzedać potencjalną walkę z Władimirem Kliczką (62-3, 52 KO). Amerykanin zapewnia jednak, że jego hałaśliwe zaczepki, czy to na sali treningowej, czy w restauracji, to nie tylko marketing - "Cannon" naprawdę wierzy, że może pokonać Ukraińca.

- Jestem tego absolutnie pewien. Mogłem już pokonać jego brata, ale przez niemal całą walkę boksowałem z tylko jedną sprawną ręką. Musiałem się nią i bronić, i uderzać, a to jest niemożliwe. Gdybym był całkowicie sprawny, to byłaby wojna. Nie jestem dostatecznie doceniany za moją postawę. Witalij poddał się, kiedy doznał kontuzji w walce z Chrisem Byrdem. Ja stałem i zbierałem łomot właściwie przez dwanaście rund. Nie poddałem się! I jeszcze nie dostałem wypłaty! – mówi 42-latek.

Zobacz też: KLICZKO Z DODATKOWĄ OCHRONĄ

Briggs kilkakrotnie boksował na największej bokserskiej scenie, ale pojedynki te zwykle kończyły się jego porażką. Przegrał i z Kliczką, i z Lennoxem Lewisem. Dlaczego więc myśli, że skoro przegrywał w kwiecie wieku, wygra teraz, po czterdziestce?

- Nie zawsze miałem właściwego trenera, menedżera czy promotora. Nie byłem należycie skupiony, nie traktowałem boksu jako stylu życia. Teraz patrzę na Floyda Mayweathera w programie 24/7, albo na przygotowania Hopkinsa. Ci faceci trzymają formę przez cały rok. Ja miałem w swojej karierze różne momenty. Nie robię żadnych wymówek, było jak było. To już przeszłość. Dzisiaj mam 42 lata i czuję się fenomenalnie, jestem w doskonałej formie fizycznej i psychicznej. Wszystkie elementy układają się w całość – stwierdził.

Zobacz też: PODRAŻNIONY OBÓZ KLICZKI

Od czasu powrotu na ring Amerykanin wygrał cztery walki. Rywale byli przeciętni, ale z "Cannon" tłumaczy, że przed potyczką z Kliczką bardziej wymagających nie potrzebuje.

- Mam 42 lata, swoje już udowodniłem. Jestem przecież w tej grze od 27 lat. Z tych czterech walk jedna trwała pełny dystans. To był sparing, chciałem pokazać ludziom, że mogę boksować przez dwanaście rund. Mogłem zamknąć oczy i w każdej chwili znokautować przeciwnika, ale potrzebowałem tych rund. Mam przed sobą walkę o tytuł, po co miałbym walczyć z kimś z czołówki i ryzykować jej utratę? Inne pytanie – z kim zresztą walczy Kliczko? Pulew jest dobry, w porządku, ale popatrzcie na jego innych przeciwników. Alex Leapai? Z kim on wcześniej walczył? Kto lepiej sprzeda bilety? Ja czy Leapai, ja czy Pulew? – retorycznie pyta były czempion.

Kolejną walkę Briggs ma stoczyć za pięć tygodni. Jak przekonuje, upragniony pojedynek z Kliczką jest już coraz bliżej.

- On chce tej walki, sam to powiedział. Teraz skupia się na Pulewie, ale ma już dość moich ciągłych wyzwań. Wkurzam go. Wkrótce skopię mu tyłek. On nie będzie w stanie mnie pokonać, widzę to w jego oczach – powiedział.