NIEPEWNY WYSTĘP 'DIABLO'

Cezary Kolasa, Polsat Sport

2014-08-05

Podczas programu "Puncher" wyemitowanego dzisiaj na antenie Polsatu Sport przytoczony został temat wielkiej moskiewskiej gali, która ma się odbyć 27 września z udziałem dwóch polskich pięściarzy - mistrza świata WBC wagi cruiser Krzysztofa Włodarczyka (49-2-1, 35 KO) oraz niepokonanego Pawła Kołodzieja (33-0, 18 KO). Pierwszy podczas wspomnianej imprezy ma bronić swojego tytułu w starciu z Grigorijem Drozdem (38-1, 27 KO), z kolei "Harnaś" bić się o pas WBA tej samej kategorii wagowej z mocno bijącym Denisem Lebiediewiem (25-2, 19 KO). O ile martwiono się o decyzję Kołodzieja, czy podpisze kontrakt czy też - tak jak przy pertraktacjach dotyczących innych walk - znów wszystko zakończy się fiaskiem, o tyle kłopoty są tylko i wyłącznie przy walce "Diablo". Kołodziej zaakceptował warunki umowy, Włodarczyk nie. 

Dlaczego? Wszystko rozchodzi się o pieniądze. Okazuje się, że problemy dotyczą... dodatkowych 30 tysięcy dolarów do gaży Polaka, o które teraz walczy. "Diablo" w polsatowskim programie przyznał, że wymagania finansowe nie są nad wyraz wygórowane, ponieważ początkowa gaża, o której myślał, była zdecydowanie wyższa.

Wydaje się jednak, że Włodarzyk mocno postawił się na swoim. Polski pięściarz powiedział, że jeśli jego żądania nie zostaną spełnione, może wycofać się z planowanej walki. Będący w studiu promotor boksera, Andrzej Wasilewski, nie krył zdziwienia całą sytuacją. Nie rozumiał jej również znany i ceniony dziennikarz Janusz Pindera. 

Wasilewski w spokojnym tonie wypowiadał się o przedłużających się negocjacjach, stwierdzając dobitnie, że ofert dla "Diablo" jest niewiele, ukazując przy tym konkretną propozycję złożoną przez Rosjan. Goście w studiu przekonywali także, że takich pieniędzy, jakie zagwarantowane są Włodarczykowi za starcie z Drozdem, nie dostałby ani w Polsce, ani w USA.