RAFAŁ KACZOR CZEKA NA WALKĘ Z CIEŚLAKIEM: TO ŻADEN MOCNY RYWAL

Łukasz Furman, Informacja własna

2014-08-02

Kto zna historię znajomości Rafała Kaczora (2-0) z Krzysztofem Cieślakiem (22-5, 7 KO) ostrzył sobie apetyt na ich walkę. Niestety "Skorpion" ogłosił z powodów zdrowotnych zakończenie kariery. Dodał jednak, że może wrócić właśnie dla potyczki z wałbrzyszaninem. Na odpowiedź tego drugiego nie trzeba było długo czekać.

- Może dam się namówić na ostatni pojedynek ze słabszym rywalem, a Kaczor właśnie takim dla mnie jest. Jeszcze spokojnie bym sobie poradził - powiedział Cieślak. Co na to Kaczor?

- Cieszę się, że Cieślak nie wyklucza walki ze mną. Zrobił w końcu dużo zamieszania wokół tego wydarzenia. Uważam, że po tylu obietnicach, typu "wytrę Kaczorem ring", zawiódłby sam siebie jako sportowiec i swoich kibiców. To wszystko oczywiście bardzo mnie śmieszy. Nazywa mnie "słabszym rywalem". Być może nie zna wszystkich moich osiągnięć sportowych. Żeby być dobrym pięściarzem zawodowym, trzeba mieć wyniki w boksie amatorskim. Stoczyłem ponad 300 walk amatorskich, reprezentowałem Polskę na Mistrzostwach Świata w Chicago, tam wywalczyłem marzenie o reprezentowaniu Polski na Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie. W 2008 roku zostałem Mistrzem Unii Europejskiej. Wygrywałem z najlepszymi na świecie, między innymi z brązowym medalistą Igrzysk Olimpijskich z Pekinu, Kubańczykiem Yampierem Hernandezem. Wymieniać można by jeszcze wiele. Kto śledzi moją karierę, dobrze zorientowany jest w moich wynikach. Cieślak to żaden groźny rywal dla mnie. Świadczy o tym fakt, że boksowałbym w tej walce dwie kategorie wagowe wyżej. Jeżeli Cieślak ma faktycznie problemy ze zdrowiem, to oczywiście szanuję jego decyzję. Mam tylko nadzieję, że nie jest to kolejne pajacowanie z jego strony. Jestem prawdziwym mężczyzną i sportowcem, podnoszę rękawice - odpowiada utytułowany pięściarz z Dolnego Śląska.