POGROMCA SZPILKI: KLICZKO NUMEREM JEDEN, JA NUMEREM DWA

Redakcja, ESPN

2014-07-06

Dziennikarze stacji ESPN przeprowadzili wśród kibiców szermierki na pięści sondę, pytając który z amerykańskich pięściarzy ma szansę na nawiązanie do wielkich tradycji wagi ciężkiej swoich rodaków. A ci opowiedzieli się za Bryantem Jenningsem (18-0, 10 KO), styczniowym pogromcą naszego Artura Szpilki (16-1, 12 KO).

Zaproponowano pięć amerykańskich nazwisk - właśnie Jenningsa, ale również Tony'ego Thompsona, Chrisa Arreolę, Steve'a Cunninghama oraz Deontay Wildera. Zawodnik z Filadelfii zagarnął aż 68% głosów kibiców!

Jennings zaczął przygodę z boksem bardzo późno, bo dopiero w wieku 24 lat. Pod koniec września skończy trzydzieści, ale jeśli 26 lipca w Madison Square Garden w Nowym Jorku pokona Mike'a Pereza (20-0-1, 12 KO), zyska status oficjalnego pretendenta do tronu federacji WBC i zapewni sobie walkę o mistrzostwo świata. Pomimo tak małego stażu, poza Szpilką ma już na rozkładzie mocno bijących Andrieja Fiedosowa i Bowie'ego Tupou, a także dawnego championa, Siergieja Liachowicza.

- Walka ze Szpilką była bardzo ważna dla mojej kariery, choć szczerze mówiąc spodziewałem się, że będzie znacznie trudniejsza. Ta wygrana dała wszystkim jasny przekaz, że jestem tu i czuję się gotowy na każdego. W przeszłości słyszałem już wiele razy, że nie dam rady, przegram, nie powinienem z tym facetem wychodzić do ringu, ale gdy już wyszedłem i zrobiłem swoje, ci sami ludzie mówili wtedy o tych rywalach "On wcale nie był taki groźny". Dlatego nie przejmuję się tym, co mówią inni. Na chwilę obecną numerem jeden wagi ciężkiej jest Władimir Kliczko, a ja jestem numerem dwa. Większość zawodników więcej gada niż robi coś w ringu, narzeka na kontrakty, ja za to robię swoje - powiedział Jennings. Zapytany o zbliżającą się potyczkę z groźnym Kubańczykiem odparł - Dużo trudniejsze niż sama walka są długie i żmudne przygotowania. Nie obawiam się nikogo.