ŚWIETNA WALKA, CRAWFORD ZNOKAUTOWAŁ GAMBOĘ!

Leszek Dudek, Informacja własna

2014-06-29

Na oczach blisko jedenastu tysięcy kibiców zgromadzonych w CenturyLink w Omaha miejscowy bohater Terence Crawford (24-0, 17 KO) sprostał największemu w karierze wyzwaniu i czterokrotnie rzucał na deski znakomitego Yuriorkisa Gamboę (23-1, 16 KO), który bez liczenia został poddany przez sędziego ringowego w dziewiątej rundzie. Tym samym 26-letni Amerykanin po raz pierwszy obronił tytuł mistrza świata WBO w wadze lekkiej.

Nic nie zapowiadało takiego zakończenia w pierwszej części walki. Kubańczyk narzucił rywalowi swój styl i po czterech starciach mógł sobie wyrobił przewagę. Crawford nie zamierzał jednak sprawić zawodu swoim fanom. W piątej odsłonie Amerykanin trafił fantastycznym lewym sierpowym, a chwilę później poprawił raz jeszcze i Yuri po raz pierwszy wylądował na macie. Zamroczony Kubańczyk miał spore problemy z dojściem do siebie i przetrwaniem kryzysu, ale to był dopiero początek wielkich emocji.

Karta zaczęła się odwracać - walczący dziś z odwrotnej pozycji Crawford dzięki nokdaunowi i kolejnej dobrej rundzie odrobił straty i wrócił do gry o zwycięstwo. Bił coraz celniej, a Gamboa coraz bardziej odczuwał jego uderzenia. W międzyczasie lokalny bohater wrócił do naturalnej pozycji, ale również w niej radził sobie poprawnie i wygrywał starcia. W ósmej rundzie Gamboa znów poczuł się pewnie i ruszył do przodu, ale szybko za to zapłacił - wszedł na kontrę i po raz drugi był liczony.

Wydawało się, że "Cyklon z Guantanamo" doszedł do siebie, ale widmo porażki po dwóch nokdaunach odcisnęło piętno na jego psychice - Kubańczyk chciał jak najszybciej odrobić straty i kompletnie zapomniał o obronie w swoim szalonym ataku. Wydawało się nawet, że naruszył Crawforda i za chwilę sam może zanotować nokdaun, ale nieostrożność sprawiła, że po raz kolejny został trafiony i padł na deski. To sprawiło, że Gamboa kompletnie przestał kalkulować. Poszedł na całość i zapłacił najwyższą cenę - defensywnie nastawiony mistrz złapał go potężnymi ciosami, a prawy podbródkowy wykończył robotę.

Gamboa był wyraźnie zraniony, ale zapewne mógł jeszcze kontynuować pojedynek, nie dostał jednak takiej szansy, bo po czwartej randce z deskami sędzia Genaro Rodriguez przerwał walkę bez liczenia.