HOLYFIELD O GRYZIENIU, SUAREZIE I TYSONIE

Redakcja, online.wsj.com

2014-06-27

W sobotę minie siedemnaście lat od czasu słynnej walki rewanżowej Evandera Holyfielda z Mike'em Tysonem, w której "Żelazny" odgryzł rywalowi kawałek ucha. Rocznica zbiegła się w czasie z wybrykiem Luisa Suareza, zawieszonego przez FIFA za ugryzienie Giorgio Chielliniego.

Do incydentu doszło w trakcie wtorkowego meczu mistrzostw świata pomiędzy Urugwajem a Włochami. Dwa dni później Międzynarodowa Federacja Piłkarska zawiesiła urugwajskiego "Kanibala" na dziewięć spotkań w reprezentacji oraz na cztery miesiące odsunęła od wszelkich piłkarskich rozgrywek. Holyfield, ofiara jeszcze brutalniejszego ataku, stwierdził, że to słuszna kara, ale zaznaczył, że zachowanie piłkarza bynajmniej go nie zszokowało.

- Nie uważam, aby to było szalone. Kiedy trwa rywalizacja, czasami się wściekasz, tracisz kontrolę, a wtedy dzieją się właśnie takie rzeczy. Mi na przykład w dzieciństwie dokuczali moi bracia, łapali za głowę, nie chcieli puścić. Gryzłem ich wtedy gdzie popadnie – tłumaczy.

HOLYFIELD KOŃCZY KARIERĘ >>>

Były mistrz w wagach cruiser i ciężkiej podkreślił, że atak Suareza był niczym w porównaniu z tym Tysona. Wspomina, że był osłupiony, kiedy został w ten sposób potraktowany w ringu. Szybko jednak wrócił do siebie, w czym pomogła mu astronomiczna wypłata.

- Zdenerwowanie przeszło mi zaraz po walce. Uświadomiłem sobie, że za dziewięć minut pracy zgarnąłem 35 milionów dolarów. Rywal mnie ugryzł, bo chciał zejść z ringu. Za drugim razem zostawił tylko ślad, ale sędzia zakończył walkę, bo widział, że Tyson tak naprawdę nie chce boksować. To wszystko było poważniejsze od tego, co zrobił Suarez. W ogóle nie widziałem nigdy równie poważnego ugryzienia. Po tym Suareza został tylko ślad – powiedział.

Mimo incydentu w Las Vegas Holyfield nie żywi dzisiaj urazy do Tysona. Nigdy też nie chciał go wykorzystać i zarobić na jego skandalicznym zachowaniu.

- Mogłem pozwać Mike’a i MGM Grand, ludzie mnie do tego namawiali. Mówili, że bez problemu dostałbym 100 milionów dolarów odszkodowania. Odparłem, że nie mogę tego zrobić, bo wybaczyłem Mike’owi. Oni na to, że to MGM jest odpowiedzialne za to, co on zrobił. Zakończyłem to mówiąc, że skoro wybaczyłem Mike’owi, to i każdemu innemu zamieszanemu w tę sprawę. Takie jest życie – stwierdził.

Za ugryzienie rywala Tyson został ukarany grzywną w wysokości 3 milionów dolarów. Stracił też na pewien czas licencję bokserską.