ALGIERI PRZETRWAŁ KRYZYS I ZDETRONIZOWAŁ PROWODNIKOWA!

Leszek Dudek, Informacja własna

2014-06-15

Walka wieczoru na gali w Barclays Center potoczyła się zupełnie inaczej, niż spodziewali się eksperci i kibice. Po świetnym początku i dwóch nokdaunach w pierwszej rundzie Rusłan Prowodnikow (23-3, 16 KO) stracił kontrolę nad wydarzeniami w ringu i dał się wyboksować Chrisowi Algieriemu (20-0, 8 KO), który po dwunastu odsłonach zwyciężył niejednogłośnie na punkty i został nowym mistrzem świata WBO w wadze junior półśredniej.

Nic nie zapowiadało takiego wyniku w pierwszych trzech minutach pojedynku. Prowodnikow od początku polował i trafił obszernym lewym sierpem prosto w prawe oko pretendenta. Ten padł na deski i choć od razu powstał, jasne było, że siła rywala zrobiła na nim niemałe wrażenie.

Rusłan nie zamierzał odpuszczać i już po chwili Chris znów był w tarapatach, z których ratował się przyklęknięciem i wyliczeniem do ośmiu. Prowodnikow poczuł się bardzo pewnie i przestał przejmować się obroną, mając pewność, że zdoła jeszcze złapać przeciwnika. Tymczasem Algieri trzymał się taktyki, obchodził Rosjanina szerokim łukiem i przez cały czas zadawał ciosy proste, do których dokładał czasami sierpy.

Choć jego uderzenia nie robiły na "Syberyjskim Rockym" żadnego wrażenia, to jednak dochodziły celu i pretendent był skuteczniejszy w każdej z dwunastu rund. W połowie walki Algieri miał już całkowicie zamknięte prawe oko, ale radził sobie mimo tego utrudnienia. Wiele odsłon bardzo trudno było punktować, bo większe wrażenie robiły uderzenia mistrza, lecz to pretendent trafiał częściej i zadawał więcej ciosów. Wydawało się, że z racji dwóch nokdaunów z początku walki, po dziesięciu starciach wciąż prowadzi Prowodnikow, ale Freddie Roach przestrzegał go w narożniku, by podkręcił tempo, bo "walka jest zbyt wyrównana i potrzebujemy nokautu".

Końcówka wyglądała tak samo jak większość rund - nacierał mistrz, którego ciosy były mocniejsze i wyraźniejsze, ale to Algieri zadawał ich więcej i nie miał problemów z trafianiem rywala. Bardzo długo musieliśmy czekać na odczytanie kart punktowych, ale Michael Buffer w koncu zabrał głos i niejednogłośnym zwycięzcą (109-117, 114-112, 114-112) ogłosił Chrisa Algieriego.

- Zranił mnie tylko ten pierwszy cios. Widziałem wszystko do ósmej rundy, a potem musiałem przewidywać jego ataki. Pokazałem bokserskiemu światu, kim jest Chris Algieri - mówił po walce nieoczekiwany triumfator, który aż do tej chwili był dla większości kibiców postacią anonimową.

- Muszę przyznać, że nie lubię zawodników, którzy uciekają. Trafiają mnie i ja tego nie czuje, ale sędziowie to widzą. Jego styl mi nie pasował, ja lubię się bić - oznajmił zawiedzony Prowodnikow, któremu przejdą koło nosa wielkie wypłaty za starcia z Mannym Pacquiao (56-5-2, 38 KO) i Juanem Manuelem Marquezem (56-7-1, 40 KO).

Statystyka ciosów:
Prowodnikow - 205/776 (26%)
Algieri - 288/993 (29%)