GROVES: W WALKACH Z FROCHEM WYGRAŁEM WIĘKSZOŚĆ RUND

Redakcja, Sky Sports

2014-06-13

W programie telewizji Sky Sports "Ringside" George Groves (19-2, 15 KO) wrócił do walki rewanżowej z Carlem Frochem (33-2, 24 KO). 26-letni pięściarz przyznał, że był zadowolony z przebiegu pojedynku - oczywiście do momentu nokautu w ósmej rundzie.

- Wyciągnąłem z tej walki wiele dobrego. Był to co najmniej wyrównany pojedynek. Trzymałem się taktyki, boksowałem na dystans, używałem lewego prostego, dyktowałem tempo. Czułem się w ringu naprawdę komfortowo. Wystarczył jednak jeden błąd, abym przegrał. Z jednej strony łamie to serce, ale z drugiej też dlatego kocham ten sport. Jeden cios może wszystko zmienić i ten cios wyprowadził Carl. Niczego mu nie odbieram, brawa dla niego – powiedział "Saint George".

Przed pojedynkiem Groves zapowiadał, że zrobi z niego wojnę na miarę słynnej batalii Marvina Haglera z Thomasem Hearnsem. Przyznał jednak, co zresztą było widać w ringu, że taktyka była znacznie bardziej stonowana.

- Plan był taki, żeby rozkręcać się z rundy na rundę, dodawać kolejne elementy, stopniowo wyciągać kolejne bronie z arsenału. Nie było potrzeby zdradzać wszystkiego od razu. Myślę, że to przynosiło skutek, zmierzałem do celu, coraz więcej ciosów dochodziło. Tak jak jednak mówię, w boksie wszystko może zmienić jedno uderzenie – stwierdził.

Zawodnik z Londynu podkreślił też, że porażka bynajmniej nie podcięła mu skrzydeł i nadal zamierza ciężko pracować, aby sięgnąć po upragniony tytuł.

- Mam przed sobą długą i jak sądzę pełną sukcesów karierę. Wcale nie czuję, że przegrana to krok w tył. Nie jestem mistrzem świata, ale stworzyliśmy historię. Z Carlem przeboksowałem siedemnaście rund i uważam, że wygrałem zdecydowaną większość z nich – oznajmił.