HOLYFIELD O KLICZCE: JEST DOBRY, ALE MY NIE WYBIERALIŚMY RYWALI

Redakcja, SportBox.ru

2014-06-07

Evander Holyfield (44-10-2, 29 KO) to najbardziej utytułowany pięściarz w historii wagi ciężkiej, gdzie tytuł zdobywał aż czterokrotnie. Wojownik z Atlanty już nie boksuje, choć cały czas zostawia sobie otwartą furtkę na ewentualną walkę z obecnym królem wszechwag, Władimirem Kliczko (62-3, 52 KO).

- Co prawda mam 51 lat, jednak ciągle trenuję i pozostaję w dobrej formie. Chcę pokazać ludziom, że jeśli dbasz o siebie, swoje zdrowie, to możesz działać dłużej niż inni. Jestem ostatnim aktywnym uczestnikiem igrzysk z 1984 roku. Wszystko dlatego, że prowadziłem higieniczny tryb życia. Naturalnie większość ludzi radzi mi bym się uspokoił, lecz ja wcale nie czuję się stary i chciałbym to udowodnić potyczką z Kliczką - nie ukrywa Holyfield.

Ukrainiec od ponad dekady pozostaje niepokonany i całkowicie zdominował królewską kategorię, choć są i tacy, którzy narzekają na jego mało atrakcyjny styl boksowania. A co na to sam Evander?

- Czasy się zmieniają i boks również się zmienia. Musiałem walczyć z każdym, często niemal na śmierć i życie, teraz natomiast mistrzowie często wybierają sobie przeciwników pod siebie. To zabija boks. Przez to nie ma również pojedynków, na jakich można zarobić. Ali zarobił wiele, ale tylko dlatego, że spotykał się z rywalami mogącymi go pokonać. Kliczko nie zawsze tak robi. Jego styl boksowania jest momentami brzydki, natomiast trzeba mu oddać, że bardzo skuteczny. Na pewno jest dobrym zawodnikiem - stwierdził Amerykanin.

- Walczyłem z mistrzami różnych epok, jak George Foreman i Mike Tyson. Nie chciałem spotykać się z Foremanem, lecz inni tego chcieli, zapłacili mi 22 miliony dolarów i się zgodziłem. Łącznie zarobiłem ćwierć miliarda dolarów na ringu, a to najlepszy wskaźnik tego, że walczyłem z każdym i nikogo nie unikałem - zakończył Holyfield.