MAYWEATHER Z KHANEM NA WEMBLEY? MARNE SZANSE...

Niedługo po tym jak Carl Froch brutalnie znokautował George'a Grovesa na wypełnionym nieprawdopodobną liczbą 80 tysięcy kibiców stadionie Wembley, w mediach pojawiły się głosy o kolejnym wielkim show, które odbędzie się w tym legendarnym miejscu. Sam król P4P, genialny Floyd Mayweather Jr (46-0, 26 KO) wyraził podobno chęć stoczenia walki w sercu angielskiej stolicy. Oczywiście w takiej sytuacji jedynym sensownym rywalem najpopularniejszego i najbogatszego pięściarza świata może zostać tylko jeden człowiek – Amir Khan (29-3, 19 KO). 27-latek z Boltonu zwietrzył swoją szansę i stwierdził, że taki pojedynek przewyższyłby zdecydowanie drugą bitwę Frocha z Grovesem. Na pewno. Jednak szansę, aby doszedł on do skutku, są raczej mizerne.

Po pierwsze 37-letni czarnoskóry czempion od lat mieszka i występuje tylko w Las Vegas. Po raz ostatni "Pretty Boy" walczył z daleka od stolicy hazardu w 2005 roku. Będąc szefem swojej grupy promotorskiej Floyd zgarnia lwią część zysków z organizacji swoich występów w ulubionym kasynie MGM Grand Garden Arena. To tam właśnie stoczył dziewięć swoich ostatnich walk, a zyski, które wpłynęły na jego konto, zwykłego śmiertelnika mogłyby przyprawić o groźny zawał. Ciężko sobie wyobrazić, aby podobnie było w przypadku stadionu Wembely. Dla Mayweathera, który na każdym kroku podkreśla jak ważne są dla niego pieniądze, możliwość zysku, lub straty kilkunastu czy kilkudziesięciu milionów będzie miało spore znaczenie. Na niekorzyść Londynu przemawiają także wysokie angielskie podatki, które w Vegas są o wiele niższe.

Ktoś może powiedzieć, że człowiek taki jak Floyd, mający fortunę pozwalająca mu na życie w stylu króla Midasa przez setki lat, nie będzie zwracał uwagę na tak "drobne" różnice w zarobkach i pojedzie za ocean. Cóż, mówimy tutaj o pięściarzu, który od paru lat każe się nazywać "Money" i jest żywą maszynką do ich robienia. Floyd nie zejdzie już poniżej pewnego poziomu, ten typ tak ma.

Kolejną przeszkodą byłby kontrakt Floyda ze stacją Showtime, w ramach którego ma stoczyć sześć walk w ciągu 30 miesięcy. Otóż walcząc na Wembley w systemie pay-per-view Mayweather i Khan musieliby wystąpić w czasie najlepszej oglądalności w Ameryce. W Anglii byłoby to mniej więcej pomiędzy godziną 02.00 a 04.00 nad ranem. Inaczej telewizyjny gigant nie wyszedłby na swoje, a jak wiadomo on także ma duży wpływ na decyzje Floyda. Taka pora sprawiłaby ogromne problemy organizatorom w Londynie, którzy musieliby potem zapewnić transport tysiącom przyjezdnych fanów uwięzionych o 04.00 nad ranem w murach stadionu. Dla porównania podczas walki Frocha z Grovesem promotor Eddie Hearn musiał długo negocjować z przedstawicielami transportu publicznego stolicy, aby ci zgodzili się pracować dłużej. A przecież ta gala rozpoczęła się i skończyła dużo wcześniej.

Dobra. Przypuśćmy, że zawodnicy podpisali kontrakty, bilety zostały wyprzedane, a organizatorzy poradzili sobie z wszelkimi problemami. Co jednak z wyrokiem sądowym Floyda? Przecież właśnie z tego powodu król P4P musiał odwołać swoją niedawną wizytę w Wielkiej Brytanii, bo nie dostał wizy.

Kolejna sprawa to data rozegrania tej amerykańsko-angielskiej wojny. Najwcześniejszą z możliwych jest maj 2015. Dlaczego tak późno? Otóż Floyd oświadczył już, że po raz kolejny zobaczymy go w ringu 13 września, wtedy Amir jest wyłączony z gry z powodu uczestniczenia w Ramadanie. To sprawia, że szansa na walkę i wypłatę życia ucieka "Królowi Khanowi" sprzed nosa. Aby załapać się na następną, potomek pakistańskich emigrantów musiałby w międzyczasie znowu pokonać jakiegoś przeciwnika ze ścisłej światowej czołówki wagi półśredniej. Na dzień dzisiejszy w grę wchodzą dwa nazwiska, czyli aktualny mistrz IBF Shawn Porter i król nokautów Keith Thurman. Obydwaj panowie są niebezpieczni, silni i nie brakuje im umiejętności, aby pokrzyżować plany Brytyjczykowi.

Na końcu zostaje nam jeszcze coś, niezwykle w przypadku Floyda istotnego, czyli jego duma. On, najlepszy bokser świata, najjaśniejsza gwiazda pięściarskiego nieboskłonu, miałby podróżować tysiące kilometrów na podwórko zwykłego, szarego i skazanego na pożarcie pretendenta? Śmiertelnik miałby zmusić boga do opuszczenia swojego królestwa?

Oczywiście są to tylko prywatne rozważania i bardzo szybko może się okazać, że nijak się mają do tak nieprzewidywalnej jak boks zawodowy teraźniejszości. Ktoś kiedyś powiedział, że w tym biznesie nie ma strachu, są tylko zbyt małe pieniądze. Jeżeli te będą się zgadzać, to podejrzewam, że Floyd poleciałby walczyć nawet na księżyc. Niedługo przekonamy się więc, czy Wyspiarzy stać na "Moneya"...

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: DeeJay
Data: 06-06-2014 15:10:08 
Zgadzam sie z wiekszoscia artykulu oprocz tej czesci:

"Na końcu zostaje nam jeszcze coś, niezwykle w przypadku Floyda istotnego, czyli jego duma. On, najlepszy bokser świata, najjaśniejsza gwiazda pięściarskiego nieboskłonu, miałby podróżować tysiące kilometrów na podwórko zwykłego, szarego i skazanego na pożarcie pretendenta? Śmiertelnik miałby zmusić boga do opuszczenia swojego królestwa?"

Sadze ze Floyd chetnie by powalczyl na Wembley. Ciagle potwierdza ze ma wielu kibicow w UK. moge sie zalozyc ze bilety wyprzedalyby sie w 1 dzien.
Jesli tylko hajs by sie zgadzal jego duma nie przeszkodzilaby mu w tym zeby walczyc na Wembley.
 Autor komentarza: DeeJay
Data: 06-06-2014 15:11:07 
*oczywiscie chcialem napisac ze ciagle powtarza :)
dodajcie tu mozliwosc edycji :D
 Autor komentarza: WalterAlfa
Data: 06-06-2014 15:21:43 
Z samych biletów cudów nie będzie. Nawet gdyby założyć, że jedna wejściówka będzie za 100 funtów to daje przy pełnym stadionie tylko 8mln.
PPV ma decydujący wpływ na ostateczną kwotę.
 Autor komentarza: DeeJay
Data: 06-06-2014 15:39:47 
@WalterAlfa

100 funtow? te odlegle od ringu miejsca na pewno beda tanie, ale te blizej ringu juz na pewno nie.
Przeciez w MGM Floyd z samych biletow wyciaga okolo 20 mln dolcow z tego co pamietam.
 Autor komentarza: WalterAlfa
Data: 06-06-2014 20:24:48 
Oczywiście miałam na myśli jakąś średnią. Przy 80 tysiącach ludzi na stadionie 90% to te tańsze miejsca.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.