DOBRE I ZNANE NAZWISKA NA GALI SAUERLANDA

Łukasz Famulski, Informacja własna

2014-06-06

Dla miłośników boksu, którzy nie będą chcieli iść spać przed arcyciekawą walką w Nowym Jorku, telewizja Polsat przygotowała interesującą przystawkę, a konkretnie bezpośrednią transmisję z kolejnej gali Sauerland Event, tym razem w niemieckim Schwerine.

Nazwisko Juergena Braehmera (43-2, 32 KO) broniącego w walce wieczoru swojego pasa WBA regular nie dla wszystkich może brzmieć dość atrakcyjnie. Trudno się temu dziwić, patrząc na aktualny układ sił w tej dywizji, tym bardziej, że jego najbliższy oponent Roberto Bolonti (35-2, 24 KO) zachwyca jedynie rekordem nabitym w swojej ojczystej Argentynie, a jego jedyna wizyta na starym kontynencie zakończyła się przed dwoma laty wyraźną punktową porażką, którą zafundował mu Tony Bellew.

Warto jednak zwrócić uwagę na pozostałe pojedynki, w tym walkę o interkontynentalny pas federacji WBA z udziałem Enrico Koellinga (13-0, 4 KO) i Francuza Patricka Bois (11-2-1, 2 KO). Niemiec często dobre pojedynki przeplata słabymi, może mieć więc duże problemy z gościem zza zachodniej granicy. Atutami Bois są na pewno długie, szybkie ciosy (czyli obszerne sierpy i proste), a także niezła kondycja. Widać, że w ostatnich rundach zachowuje sporo siły, mimo że większą część walki idzie do przodu i aż dziwi niski współczynnik nokautów na jego koncie, bo sprawia wrażenie mocno bijącego. Do tej pory jego najważniejszą walką był przegrany dziesięciorundowy pojedynek z wysoko notowanym w europejskiej hierarchii półciężkich Nadjibem Mohammedim, któremu jednak, w oczach sędziów, zabrał przynajmniej trzy rundy. Francuz prezentuje boks, który chce się oglądać. Jeśli tylko Koelling zaakceptuje jego warunki gry, może to być dobre dla oka starcie.

Mistrzowskich pasów, tym razem nie w Danii, będzie broniła pierwsza dama (nie tylko ze względu na przydomek) kobiecego boksu – Cecila Braekhus (24-0, 7 KO), której zero po stronie porażek będzie chciała zabrać w rewanżowej walce Jessica Balogun (24-3, 12 KO). Za Niemką, mimo młodego wieku, przemawia duże doświadczenie zawodowe i świadomość, że druga porażka z "First Lady" może jej mocno skomplikować przyszłość. Faworytką jest jednak Braekhus, która powinna zachować trzy ciężko wywalczone pasy najważniejszych federacji.

Prawdopodobnie najzdolniejszy bokser Sauerlanda młodego pokolenia Tyron Zeuge (13-0, 7 KO) bez problemu powinien zdać kolejny test. Jego najbliższy rywal Armand Cullhaj (15-4-3, 9 KO) nie prezentuje stylu, który powinien zmusić Niemca do innego sposobu boksowania niż dotychczas, a w dodatku Albańczyk często sygnalizuje swoje ataki.

Były sparingpartner Artura Szpilki Jarosław Zawrotny (16-6, 14 KO) to kolejny zawodnik, który będzie chciał zapolować na szczękę niespełnionej nadziei brytyjskiego boksu – Davida Price’a (17-2, 15 KO). Walki Anglika może nie są już tak atrakcyjne w kontekście jego przyszłości jak te sprzed pierwszego starcia z Tonym Thompsonem, jednak warto je oglądać, istnieje bowiem duże prawdopodobieństwo, że nie potrwają długo i w każdym momencie mogą się zakończyć.

Miedzy innymi i przede wszystkim dzięki dwóm spektakularnym zwycięstwom w Polsce na jak dotąd największej gali w Niemczech będzie miał okazję powalczyć pogromca Sołdry i Miszkinia – Vincent Feigenbutz (12-1, 11 KO). Jego rywalem zostanie ostatnia ofiara Zeuge’a – Rumun George Sabau (10-1, 6 KO), który w ostatniej walce spisał się gorzej niż przypuszczałem, ale też i rywal pokazał, że zna się na boksowaniu. Będzie to więc niezły materiał do porównania obu Niemców, bo o ile u Zeuge’a widać sporą wszechstronność, to u Feigenbutza jedynie mocny cios i czekanie na jedną akcję w odpowiednim momencie. Każdy bowiem, kto wychodzi i próbuje walczyć z nim, trzymając go w dystansie prostymi ciosami, zostaje po jego kilku szarżach do przodu rzucony na deski. Szansę na wygraną mają z nim ci, którzy próbują się z nim szarpać, przepychać i dążyć do zwarcia, bo tam jego ciężka ręka waży trochę mniej. Tak czy inaczej Sabau nie powinien być tym, który już teraz pokona dziewiętnastolatka z Niemiec.

Zakończenia walki przed czasem należy się również spodziewać w powrotnym występie Firata Arslana (33-7-2, 21 KO), gdyż ciężko sobie wyobrazić, by Węgier Tamas Bajzath (9-10-1, 5 KO) miał wytrwać wszystkie z zakontraktowanych ośmiu rund z tej klasy rywalem co Arslan. Tym bardziej, że  Niemiec tym występem będzie chciał najprawdopodobniej poprawić sobie samopoczucie po  nieudanej próbie zrewanżowania się Marko Huckowi.

Innym Węgrem na tej gali będzie niejaki Bela Juhasz (8-2, 5 KO), któremu pewnie przyjdzie pełnić rolę kolejnego nabijacza rekordu dla innego niemieckiego młodzika – Noela Gevora (11-0, 6 KO), próbującego swoich sił w wadze junior ciężkiej. Pozytywne jest to, że przyjezdny pięściarz podczas obu przegranych walk wytrzymał do ostatniego gongu.

Wygląda więc na to, że ci, którzy zdecydują się na oglądanie niemieckiej gali boksu, nie powinni narzekać na brak emocji przed tym, co wydarzy się nad ranem za oceanem.