TYSON I HOLMES WSPOMINAJĄ ICH LEGENDARNĄ WALKĘ

Redakcja, ESPN

2014-06-05

Pod koniec stycznia 1988 roku broniący wszystkich pasów wagi ciężkiej Mike Tyson (32-0) wyszedł do ringu w Convention Center w Atlantic City z wielkim poprzednikiem, wracającym ze sportowej emerytury Larry Holmesem (48-2). Było między nimi sporo złej krwi, ale dziś z uśmiechem na twarzy wracają do tamtych wydarzeń.

- Pamiętam, że Don King zapukał do moich drzwi po dziewiątej wieczorem. Byłem już dwa lata na emeryturze. Powiedział mi "Chcę byś spotkał się z kimś, kogo wiem, że jesteś w stanie pokonać". Zapytałem o kogo mu chodzi, a on odpowiedział "Mike Tyson". Odpowiedziałem natychmiast, że nie dam mu teraz rady, na co on mi na to "A co jeśli ci dam za ten pojedynek trzy i pół miliona dolarów"? "Gdzie on jest, chcę z nim walczyć" - szybko odparłem. Z perspektywy czasu cieszę się, że nie zginąłem wtedy w ringu. Kilka razy powalił mnie na matę. Nie czułem jednak bólu po pierwszym ciosie, ponieważ po nim byłem już odrętwiały. Po wszystkim podszedł do mnie i powiedział, że mnie kocha, ja mu więc na to "To czemu tak mi skopałeś tyłek"? Mike był dobrym chłopakiem - wspomina Holmes.

- To było świetne wyzwanie, by wyjść do ringu z jednym z najlepszych pięściarzy wszech czasów. Dla mnie to był krok milowy w mojej karierze. Niestety muszę oddać przy tym, że nigdy nie spotkałem się z tym wielkim Larrym. Wygrana nie cieszyła tak, jakbym pokonał Holmesa z walki z Alim - powiedział "Żelazny Mike". A młodszym czytelnikom przypominamy ich rywalizację w nagraniu poniżej.