IVAN KIRPA - NIESPEŁNIONY BOKSER, SPEŁNIONY TRENER POWIETKINA?

Łukasz Furman, Informacja własna

2014-05-29

Ivan Kirpa (24-1, 15 KO) był wielkim, niespełnionym talentem ringów zawodowych. Przez swoje słabości nie został nigdy mistrzem świata, ale być może wkrótce doprowadzi swojego nowego podopiecznego do tytułu wszechwag.

Jutrzejszą galą w Moskwie i pojedynkiem z Manuelem Charrem (26-1, 15 KO) nasz niedoszły champion zainauguruje oficjalnie współpracę z Aleksandrem Powietkinem (26-1, 18 KO), dawnym kolegą z sali treningowej.

Obchodzący niedawno 36. urodziny Kirpa bardzo szybko zaczął karierę zawodową. Wygrywał łatwo, bo to nie z rywalami miał kłopoty, a samym sobą. "To świr" - mówili o nim koledzy z klubu, zarówno w Rosji, jak i potem za oceanem. Krewki chłopak lubił popić, a potem "sparować" z dużo większymi "rywalami" na ulicy. Przez swój niehigieniczny tryb życia w 2003 roku doznał porażki z Bradleyem Pryce'em, czyli człowiekiem, którego teoretycznie powinien łatwo pokonać. Tym samym została przerwana wspaniała seria osiemnastu kolejnych zwycięstw na ringach zawodowych.

W następnym roku wrócił trzema wygranymi nad mało wymagającymi zawodnikami i słuch po nim zaginął. W końcu - już jako zawodnik promowany przez Dona Kinga, zameldował się... w Katowicach, gdzie pan Bagsik i King wspólnie zrobili galę. Główną atrakcją był Adamek, Gołota, byli też inni Polacy, jak choćby Wilczewski, Cendrowski, młody Masternak, więc występ Ivana przeszedł bez echa. Odnotujmy więc, że Rosjanin odprawił Jose Leonardo Coronę w drugiej rundzie nokautem i wyjechał trenować za ocean. Zwariowana natura została, ale przynajmniej skoncentrował się tylko na treningach. Efekty przyszły natychmiast. Był zapraszany na "camp" najlepszych pięściarzy, a gdy Antonio Margarito przygotowywał się do pierwszej walki z Miguelem Cotto, wezwano Ivana na wspólne sparingi. Po trzech - podobno jednostronnych rundach, sparing przerwano. Było już niewiele czasu do potyczki i obawiano się, że "Straszny" zrobi "Tony'emu" krzywdę.

- Pracowałem z wielkimi pięściarzami, ale to jeden z największych talentów jakie widziałem - grzmiał Don King, choć cały 2008 rok minął bez walk oficjalnych. W końcu w lutym 2009 Kirpa wystąpił na ringu w BankAtlantic Center w Sunrise na Florydzie i zastopował w szóstym starciu Frankie Santosa. Pięć miesięcy później w eliminatorze do tronu federacji WBC wagi półśredniej przez dwanaście rund zdominował Miguela Angela Rodrigueza, lecz nie zdołał postawić kropki nad "i", kończąc wszystko na punkty.

Nasz bohater miał zapewniony bój z panującym mistrzem, niepokonanym jeszcze wtedy Andre Berto, mówiło się również o możliwej potyczce o pas federacji WBA, jednak jego karierę przerwało wydarzenie z początku 2010 roku. Sam pięściarz o tym nie chce mówić, ale podobno będąc pod wpływem alkoholu wdał się z kimś w sprzeczkę. Facet złapał go w pół, a kobieta pocięła dotkliwie "tulipanem", czyli rozbitą butelką. Rany były naprawdę groźne. O kontynuowaniu kariery nie było mowy...

Kirpa rozpoczął nowy etap swojej kariery. Zaczął szkolić młodzież oraz zawodników MMA, a z czasem coraz bardziej ciągnęło go do pracy na samej górze. Już przed starciem Powietkina z Władimirem Kliczko był blisko swojego kolegi i sporo mówił o potrzebnej odpowiedniej taktyce na Ukraińca. Jak się skończyło, wszyscy wiemy. Teraz Kirpa ma poprowadzić Aleksandra do zwycięstwa nad Charrem, odzyskania pasa i udanego rewanżu na Kliczce. Czy to się uda? Czas pokaże.