ZAPOMNIANY MISTRZ - BOB FITZSIMMONS

Wojciech Czuba, Informacja własna

2014-05-27

Legendarny Bob Fitzsimmons (63-8-4, 59 KO) urodził się 26 maja 1863 roku w mieście Helston i do dzisiaj nazywany jest pierwszym angielskim mistrzem świata wszechwag. Ten niezbyt urodziwy i imponujący warunkami fizycznymi kowal, przez 27 lat swojej sportowej kariery demolował ówczesnych gigantów, a jego pięści bijące z mocą parowego młota pozwoliły mu przejść do historii jako pierwszy czempion trzech dywizji wagowych.

Już jako mały chłopiec przyszły postrach ringów pracował w kuźni, gdzie przy ciężkiej pracy wyrobił sobie stalowe mięśnie i straszliwą siłę uderzenia. Mierzący nieco ponad 180 cm wzrostu proporcjonalnie zbudowany i niezwykle zwinny zawodnik z pewnością nie zrobiłby kariery jako model. Bob był wręcz całkowicie łysy, a resztki ognistorudych włosów w małym tylko stopniu przykrywały tysiące pokrywających jego ciało piegów. Zyskujący dzięki swojej aparycji przydomek „Rudowłosy Robert” pięściarz praktycznie przez całą swoją karierę musiał mierzyć się z większymi i znacznie cięższymi rywalami, samemu wnosząc na wagę niewiele więcej ponad limit kategorii średniej. Mniej więcej tyle zanotowano, gdy w 1897 roku Fitzsimmons zwyciężył potężnego Jamesa J. Corbetta, zostając mistrzem królewskiej dywizji.

Jeszcze jako dziecko Bob razem z rodzicami przeniósł się do Nowej Zelandii i nigdy nie walczył w swojej ojczyźnie. Jego talent odkrył walczący na gołe pięści Jem Mace, który podróżując od miasta do miasta organizował w nich walki. Właśnie podczas takiego pokazu Fitzsimmons łatwo znokautował dwóch przeciwników, co nie uszło uwadze starego wygi. Młody kowal szybko dał się namówić na uprawianie profesjonalne tego lubianego przez siebie sportu. W 1883 roku pod okiem doświadczonego Mace’a rozpoczął treningi i zaczął toczyć kolejne pojedynki w Sydney w Australii.

W 1890 roku, kiedy miał 28 lat, popłynął do Ameryki żądny wielkich wyzwań, sławy i pieniędzy. Trzy szybkie nokauty, jakie „Rudowłosy Robert” zaserwował miejscowym twardzielom zapewniły mu walkę o mistrzostwo świata wagi średniej z wielka gwiazdą - Nonpareilem Jackiem Dempseyem. Po niesamowicie zaciętej bitwie stoczonej na ringu w Nowym Orleanie, bliżej nieznany bombardier znokautował słynnego Nonpareila w 13 rundzie. Po tym sukcesie ambitny Bob stoczył jeszcze kilkadziesiąt zwycięskich i zazwyczaj zakończonych przed czasem walk, a następnie motywowany wielkimi pieniędzmi i chęcią sprawdzenia się postanowił spróbować swoich sił w dywizji ciężkiej. Talent do walki oraz przede wszystkim budzący respekt nokautujący cios pozwalały mu z optymizmem patrzeć w przyszłość.

W 1896 roku po sensacyjnej i trwającej zaledwie 92 sekundy demolce pochodzącego z Irlandii Petera Mahera, Fitzsimmons skrzyżował pięści ze znanym Tomem Sharkeyem. Niestety sędziujący to spotkanie legendarny szeryf Wyatt Earp zdyskwalifikował naszego bohatera za rzekomy faul na przeciwniku. Wzburzoną publiczność, jak i Boba i jego sekundantów, ten słynny stróż prawa z Dzikiego Zachodu „uspokoił” noszonym zawsze przy biodrze rewolwerem.

Mimo niekorzystnego werdyktu siejący popłoch i zniszczenie brytyjski kowal w marcu 1897 roku doczekał się w końcu szansy na zdobycie tronu wszechwag. Jedyne, czego musiał dokonać rudowłosy bombardier, to pokonać ówczesnego czempiona Jamesa J. Corbetta. Tak też się stało. W jednej z najsłynniejszych walk o mistrzostwo wagi ciężkiej 34-letni Fitzsimmons, lżejszy o 16 funtów od niepokonanego Corbetta, początkowo jednak nie miał lekko. W szóstej rundzie wydawało się nawet, że pochodzący z San Francisco „Gentleman Jim” zakończy jego marzenia o zwycięstwie, posyłając go brutalnie na deski mocarnym uderzeniem. Przed czternastą odsłoną krwawiący obficie z rozbitych ust i nosa pretendent został podobno zmotywowany przez swoją żonę Rose do wzmożonego wysiłku. Ta apodyktyczna kobieta, która miała na Fitzsimmonsa olbrzymi wpływ i niejednokrotnie pełniła obowiązki menadżera, trenera i doradcy, tym razem poleciła mu, aby uderzył mistrza świata w brzuch. Tak oto powstał i od razu znalazł zastosowanie niezwykle popularny dzisiaj cios w splot słoneczny. Otrzymawszy to uderzenie Corbett padł na ziemie jak rażony piorunem, nie mogąc złapać tchu i dając się wyliczyć.

Świeżo upieczony czempion wszechwag zanotowawszy trzy miesiące później kolejne zwycięstwo, zrobił sobie nieoczekiwanie aż dwuletnią przerwę w występach. Te długie wakacje Bob spędził jeżdżąc po kraju i biorąc udział w wystawach bokserskich i występując w objazdowych teatrach. Dopiero w czerwcu 1899 przystąpił do obrony swojego tytułu z niebezpiecznym olbrzymem Jamesem J. Jeffriesem. Zbudowany jak niedźwiedź, niepokonany i trzynaście lat młodszy „Kotlarz” z Ohio znokautował Fitzsimmonsa w 11 rundzie. Wcześniej „Rudowłosy Robert” złamał na głowie młodego siłacza dwie ręce. Dwa lata później doszło do rewanżu, jednak ponownie triumfował Jeffries, który tym razem posłał dzielnego kowala na deski w ósmej odsłonie.

Mimo lania jakie otrzymał Bob, ani mu w głowie było wieszać swoje rękawice na kołku. W 1903 roku, kiedy utworzono wagę półciężką, 41-letni Fitzsimmons przystąpił do rywalizacji o jej pas. Rywalem naszego pięściarza został Irlandczyk George Gardner, który po 20 rundach przegrał z nim wyraźnie na punkty. W taki oto sposób „Rudowłosy Robert”, jako pierwszy w historii dorzucił do swojej kolekcji tytuł w trzeciej kategorii wagowej, czego przed nim nie dokonał nikt inny.

Mistrzem wagi półciężkiej przestał być w grudniu 1905 roku, przegrywając przed czasem rewanż ze świetnym „Philadelphia” Jackiem O’Brienem. Ze zmiennym szczęściem walczył jeszcze aż do 1915, kiedy to mając 51 lat na karku ostatecznie przeszedł na zasłużoną sportową emeryturę. Dwa lata później - 22 października 1917 roku, zmarł w Chicago na zapalenie płuc. Do dzisiaj w wielu zestawieniach i rankingach ten wojowniczy mistrz zajmuje czołowe pozycje, będąc uważanym przez ekspertów za jednego z najwybitniejszych zawodowców wszech czasów.