WARD: FROCH vs GROVES TO TYLKO LOKALNA WALKA

Redakcja, skysports.com

2014-05-16

Andre Ward (27-0, 14 KO) twierdzi, że zbliżająca się walka rewanżowa pomiędzy Carlem Frochem (32-2, 23 KO) a George'em Grovesem (19-1, 15 KO), pomimo tytułów IBF i WBA na szali, nie będzie miała większego wpływu na układ sił w kategorii super średniej.

Ward pauzuje ostatnio z powodu konfliktu z promotorem, ale wciąż jest uznawany za najlepszego zawodnika wagi objętej limitem 168 funtów. Amerykanin zapewnia, że zaplanowana na 31 maja walka Brytyjczyków, jak dobrze by się nie zaprezentował zwycięzca, tego nie zmieni.

- Nie chcę im niczego odbierać, ale to tylko lokalna walka. Nie odbędzie się ona w USA, nie w Las Vegas czy Nowym Jorku, tylko na lokalnej scenie. Gdyby przymierzyli ocean, musieliby się spotkać ze mną, a myślę, że żaden z nich tego nie chce. Kontaktowałem się kiedyś z Grovesem, chciałem porozmawiać o naszej walce, powiedział, że zobaczymy, że może. Co się zaś tyczy Frocha, jest oczywiste, że nie chce tego pojedynku – stwierdził mistrz olimpijski z Aten, który pokonał "Kobrę" w 2011 roku.

Froch i Groves po raz pierwszy walczyli ze sobą w listopadzie ubiegłego roku. Ten drugi wydawał się zmierzać po zwycięstwo, kiedy w dziewiątej rundzie przyjął kilka mocnych ciosów, po których sędzia przedwcześnie zakończył pojedynek.

- Widziałem tylko, jak Groves posłał Frocha na deski oraz zakończenie pojedynku, tylko te dwa momenty. Czytałem jednak o tej walce, dobrze wiem, co się działo. Myślę, że przed rewanżem szanse rozkładają się 50-50. Groves to solidny pretendent, musi tylko udowodnić, że starczy mu paliwa na więcej niż sześć rund. To jest klucz do zwycięstwa - powiedział Ward.