SHERMAN WILLIAMS: PIEPRZYĆ KLICZKĘ

Liam Napier, Boxingscene

2014-05-14

W połowie kwietnia Sherman Williams (36-13-2, 19 KO) zaskoczył wszystkich swoimi historiami o słabej formie Władimira Kliczki (62-3, 52 KO) podczas obozu w Going, gdzie przygotowywał się do starcia z Alexem Leapai (30-5-3, 24 KO). Amerykanin został za to ukarany, wyrzucony z obozu, a także usunięty z rozpiski gali.

Zamiast niego do ringu naprzeciw Josepha Parkera (8-0, 7 KO) wyszedł Marcelo Luiz Nascimento (17-6, 15 KO), zaś sztab mistrza świata wszechwag z championem na czele stanowczo zaprzeczył tym pogłoskom. Ale kara była. Dziś Amerykanin powraca do tamtych wydarzeń i przedstawia swoją wersję.

- Powtarzali, że biję za nisko i fauluję. Na naszym drugim sparingu między liny wszedł jego trener Johnathon Banks by wcielić się w rolę sędziego. To było wręcz komiczne, bo za każdym razem gdy skracałem dystans i wyprowadzałem uderzenie na tułów, on krzyczał "break" i nas rozdzielał, choć nie było nawet klinczu - relacjonuje etatowy dotąd sparingpartner Ukraińca.

- W trzeciej rundzie powiedziałem im, że pomimo komend będę dalej robił swoje, a wtedy przestali już być tak uprzejmi - wspomina dalej Williams, dodając iż tego samego wieczoru Dave Williams przyszedł do niego do hotelu i powiedział mu "Mistrz nie lubi takiego stylu boksowania". Wręczono mu bilet powrotny, choć potem rozmyślono się i zaproponowano "Czołgowi" pozostanie na obozie w ramach treningu z innymi zawodnikami. Przy okazji miał więc być w rezerwie w razie kontuzji innego ze sparingpartnerów.

- Pochodzę z Bahama. Zadzwoniłem do Toma Loefflera i powiedziałem mu, że tak się nie traktuje pięściarzy. To nie do przyjęcia. Jeśli odsyłacie mnie do domu, to pieprzyć Niemcy i pieprzyć grupę K2. Pieprzyć też Władimira, nie mam dla niego żadnego respektu - stwierdził Williams.