PODSUMOWANIE MŚ PRZED MP 2014

Redakcja, Arkadiusz Szwedowicz

2014-05-08

Przyszedł czas na podsumowanie pierwszego poważnego sprawdzianu Męskiej Młodzieżowej Kadry Narodowej. Start w Mistrzostwach Świata w Sofii był dla zawodników zmaganiem się nie tylko o medale MŚ ale także o możliwość występu na Młodzieżowych Igrzyskach Olimpijskich.

Niestety nie udało nam się zdobyć na tej imprezie medalu, nie udało też zdobyć się kwalifikacji. Nie oznacza to, iż cały występ kadry należy uznać za porażkę.
W trakcie obozów i startów międzynarodowych wykrystalizowała się kadra pięciu zawodników, którzy byli brani pod uwagę na wyjazd na Młodzieżowe Mistrzostwa Świata: kategoria 49kg - Michał Łęgowski (Bokser Chojnice), kategoria 60kg - Eryk Giermak (Garda Chojna), kategoria 64kg - Sebastian Konsek (RMKS Rybnik), kategoria 75kg - Damian Wyględacz (Górnik Sosnowiec), kategoria 81kg - Rafał Staszewski (Kontra Elbląg).
„Szczęśliwa Piątka” brała udział w konsultacjach techniczno-taktycznych oraz przygotowania szybkościowego przed głównym startem. Dodatkowo na wniosek trenera kadry Marcina Stankiewicza, za pieniądze klubów do udziału w Mistrzostwach Świata zgłoszeni zostali w kategoria 69kg - Sebastian Wiktorzak (Olimp Szczecin), który także uczestniczył w przygotowaniach oraz superciężki Kamil Mroczkowski (Champion Chojnów). Dla wielu z nich start w MŚ był pierwszym startem w tak poważnej  imprezie, a mimo to nie ulegli presji.

Najbardziej doświadczonym zawodnikiem w tej grupie był zawodnik Gardy Chojna - Eryk Giermak (trener klubowy Jarosław Przygoda). Niestety, los nie okazał się łaskawy i po pokonaniu w pierwszej walce reprezentanta Tajlandii, już w drugim pojedynku na jego drodze stanął kubańczyk - Alayan Limona - ubiegłoroczny MŚ Kadetów, więc zadanie było bardzo trudne. Pełne zaangażowanie Eryka nie wystarczyło by pokonać tą przeszkodę, a obserwując reprezentantów tej kategorii wagowej, kwalifikacja do IO była w zasięgu! Należy się szacunek za podjęcie rękawicy Eryka, któremu dziękowaliśmy za walkę.

Niełatwe zadanie miał też w swojej walce wejściowej Sebastian Konsek (RMKS Rybnik, trener Anatolii Jakimczuk), który trafił na vice-mistrza Azji, Japończyka Toshihiro Suzuki. Zawodnik ten prezentował bardzo agresywny styl boksowania, a umiejętnie łącząc z doświadczeniem międzynarodowym jakie posiadał, dało mu zwycięstwo nad naszym zawodnikiem. Japończyk zdobył brązowy medal w półfinale ulegając 2-1 Viktorowi Pietrowowi (Ukraina).

Bardzo dobrze zaprezentował się w wadze do 49kg Michał Łęgowski (Bokser Chojnice, trener klubowy Marcin Łęgowski), który w 1/32 spotkał się z zeszłorocznym brązowym medalistą Mistrzostw Świata Kadetów JAN Chun-Hsien (Tajwan), którego pokonał 2-1, a w 1/16 odprawił jednogłośnie, reprezentanta Serbii. Wyrównany pojedynek w walce o medal przegrywa z Yoel Finol (Wenezuela), choć w oczach wielu trenerów Michał tą walkę powinien wygrać jednak sędziowie ten jeden punkt przekazali dla Wenezuelczyka. Start Michała Łęgowskiego można uznać za udany i przy dłuższej systematycznej pracy zawodnik z papierami na wynik międzynarodowy.

Najbardziej skrzywdzonym zawodnikiem tych mistrzostw w moich oczach jest Damian Wyględacz (Górnik Sosnowiec, trener Artur Barwiński). Pojedynek 1/32 i od razu kontrowersyjna w oczach trenera kadry przegrana 2-1. Reprezentant Finlandii - Kalle Kallioinen zdecydowanie przegrał ta walkę, a Damian został oceniony przez sędziów w niezrozumiały sposób, czego dowodem było duże zainteresowanie werdyktem i szczegółowe sprawdzenie wyniku na komputerze. Okazało się bowiem, iż sędzia Argentyński przy remisie punktowym wskazał zwycięstwo Fina mimo, iż Damian wygrał u niego trzecią rundę 10:8 ( Damian w trzeciej rundzie zdominował walkę, a Fin był liczony). Zawodnik Fiński dotarł aż do ćwierćfinału tej imprezy także medal MŚ był jak najbardziej w zasięgu Damiana.

Najbliżej awansu do Olimpiady oraz medalu MŚ znalazł się Rafał Staszewski (zawodnik kategorii 81kg z klubu Kontra Elbląg, trener Krzysztof Stęplewski). Podczas Mistrzostw Świata stoczył cztery pojedynki w pierwszym 1/16 pokonał 3-0 Carmelo Calabro (Włochy), w kolejnym boju 1/8 pokonał przez TKO2 Daniela Weinbendera, natomiast w walce o medal uległ 3-0 mocnemu Armeńcowi Narek Manasyan. W walce o miejsca 5-8 spotkał się z zeszłorocznym V-ce Mistrzem Europy Kadetów - Viddal Rile, tu wynik naprawdę mógł iść w dwie strony i wielka szkoda, że sędziowie widzieli inaczej. Dla Rafała ten turniej był prawdziwym międzynarodowym turniejem - pierwszy raz stoczył cztery międzynarodowe walki - egzamin ten mimo nie osiągnięcia założonego celu zdał bardzo dobrze.

W wadze do 69kg na ringach w Sofii wystąpił Sebastian Wiktorzak (Olimp Szczecin, trener Edward Król), który w 1/32 zwyciężył 2-1 nadzawodnika Kirgistanu  - Dmitrii Shestakov, by w 1/16 ulec 3-0 Oleksii Tokarczuk z Ukrainy. Dla zawodnika ze Szczecina był to występ, który pokazał nad czym musi koniecznie popracować by osiągać wyniki na międzynarodowych arenach nie poprzestając na tytułach Mistrza Polski. W wadze (+91kg) wystartował Kamil Mroczkowski (Champion Chojnów Powiat Legnicki, trener Arkadiusz Lewandowski) w 1/16 uległ przez TKO3 z Marat Kerimkhanov (Rosja). Kamil jest materiałem na bardzo dobrego zawodnika, jednak musi podjąć w swoim życiu kilka bardzo ważnych decyzji.

Chciałbym, aby zawodnicy wiedzieli, iż bycie reprezentantem kraju to jest zaszczyt i obowiązek. Wprowadzamy powoli zasady, które będą do reprezentacji nobilitowały nie mistrzów polski ale zawodników chcących osiągnąć w swoim życiu coś więcej. W myśl zasady "jak nas widzą tak nas piszą" - nie może w reprezentacji znaleźć się ktoś, kto tego nie zrozumie. Czasami jedna przegrana walka w ringu przez zawodnika, który tej walki nie podejmie, bądź wykaże lekceważący stosunek do wyniku tej walki ma wpływ na ocenę całej drużyny. Jak to się mówi drużyna jest tak silna jak najsłabsze jej ogniowo i to się w tej sytuacji idealnie sprawdza. Całość występu tej drużyny oceniam pozytywnie choć brak realizacji założonego celu muszę uznać za porażkę. Czeka nas ciężka praca, bo do światowej czołówki naprawdę tak bardzo dużo to nam nie brakuje.
Przed nami Mistrzostwa Polski Juniorów w Nowej Dębie i jak to trener Marcin Stankiewicz ma  w zwyczaju mówić: Walkę o bycie reprezentantem kraju zaczynamy od nowa. Od swoich kadrowiczów będę wymagał oczywiście więcej i nie wyobrażam sobie by któryś z nich zlekceważył ten turniej. Oczekuję także wzorowej postawy i profesjonalnego podejścia do sportu poza ringiem! Zwracam uwagę na wszystko. Bo sport to nie tylko wygrana w ringu ale także wszystko co się dzieje przed i po walce.