ADRIEN BRONER WYPUNKTOWAŁ MOLINĘ

Leszek Dudek, Informacja własna

2014-05-04

Adrien Broner (28-1, 22 KO) pokonał wysoko na punkty Carlosa Molinę (17-2-1, 7 KO), ale raczej nie przekonał swych krytyków, że poprawił coś w swym boksie po porażce z rąk Marcosa Maidany (35-3, 31 KO). Po dziesięciu rundach wszyscy sędziowie wskazali na byłego mistrza świata trzech kategorii, ale punktacja 99-91, 98-92 i 100-90 nie oddaje przebiegu walki, która momentami była bardzo zacięta.

Molina wypadł na tle Bronera znacznie lepiej niż w przegranym do jednej bramki pojedynku z Amirem Khanem (28-3, 19 KO). Przynajmniej kilka razy kalifornijczyk trafiał rywala obszernymi sierpami i trudno oprzeć się wrażeniu, że gdyby dysponował większą siłą rażenia, "The Problem" mógłby być w tarapatach. Broner zwyciężył zasłużenie, lecz nie zaprezentował w swoim arsenale niczego nowego, co nie nastraja optymistycznie przed jego planowanymi wielkimi walkami z najlepszymi w kategorii junior półśredniej i półśredniej.

- Nie miałem żadnego problemu, to był dla mnie sparing w telewizji. Wciąż jestem tym samym Adrienem Bronerem i każdy może oberwać. Chcę zdążyć dorwać Pacquiao - powiedział Broner w wywiadzie po walce, a swą wypowiedź ubarwił przekleństwami, za co dziennikarz Showtime Jim Gray słusznie sprowadził go na Ziemię, przypominając o pokorze, jaką podobno Adrien nosi w sobie od czasu grudniowej przegranej.