MAYWEATHEROWI PRZYDA SIĘ NOKAUT

Jarosław Burda, Opracowanie autorskie

2014-05-02

Wielkimi krokami zbliża się sobotnia gala w Las Vegas, gdzie w głównej walce Floyd Mayweather Jr (45-0, 26 KO) zmierzy się z Marcosem Maidaną (35-3, 31 KO). Pewniakiem jest oczywiście "Money", choć nie brakuje opinii, że argentyński pięściarz może stoczyć świetną walkę i sprawić faworytowi sporo problemów.

Mayweather pozostaje pewny siebie i w wywiadach dyplomatycznie przyznaje, że Maidana jest godnym przeciwnikiem. Wiadomo, że "El Chino" zapewnił sobie pojedynek z najlepszym pięściarzem świata kilka miesięcy temu dzięki widowiskowej wygranej nad Adrienem Bronerem (27-1, 22 KO). Walczył wtedy ofensywnie, zadając silne i precyzyjne ciosy, ale zachowując przy tym koncentrację i równowagę w defensywie.

Możliwe, że "Money" wybrał walkę z Maidaną właśnie ze względu na jego styl walki. Argentyńczyk jest znacznie gorzej wyszkolony i geniuszowi Floyda nie przeciwstawi techniki, szybkości, ani nawet szczelnej obrony. Jedyną nadzieją pozostanie agresja i wiążące się z dużym ryzykiem zadawanie bardzo silnych uderzeń. Walka może stać się wtedy żywiołowa, pełna akcji i z każdym możliwym rozwiązaniem.

MAYWEATHER NASTAWIA SIĘ NA CZASÓWKĘ

- Szykuje się wojna – podgrzewa atmosferę "Money". - Nie mogę zlekceważyć Maidany. Jest młody, silny i ambitny. Wszystko może się wydarzyć – dodaje. Jeśli "El Chino" rzeczywiście przyjmie taktykę szturmową i zaryzykuje, to wtedy Mayweather będzie musiał zatrzymać nacierającego rywala, być może kończąc walkę przed czasem, czego od dawna oczekują od niego kibice.

- Będę dążył do nokautu w tej walce – przekonywał dziennikarzy Mayweather. - W ostatnich dwóch starciach, z Robertem Guerrero i Saulem Alvarezem byłem kontuzjowany, dlatego nie mogłem ich zakończyć wcześniej. Teraz ludzie dostaną, czego oczekują i będzie to bardzo ekscytujące.

Ostatnią walkę przed czasem "Money" wygrał we wrześniu 2011 roku  z Victorem Ortizem (29-5-2, 22 KO), który przy decydujących ciosach miał opuszczone ręce, co wzbudziło później dużo kontrowersji. Wcześniejszy nokaut Mayweathera to już podróż w czasie aż do grudnia 2007 roku i efektowne zakończenie walki z Ricky Hattonem (45-3, 32 KO).

PRZYDAŁBY SIĘ NOKAUT...

Pewne jest, że Mayweather będzie chciał w sobotę wykreować wielkie bokserskie widowisko, godne najlepszych walk pokazywanych w systemie Pay-Per-View. Błyskotliwe zakończenie walki byłoby ozdobą takiego spektaklu, ale także stanowiłoby jakąś część korespondencyjnej rywalizacji z Mannym Pacquiao (56-5-2, 38 KO). Filipińczykowi ostatnio również przypominano, że od dłuższego już czasu nie zachwycił fanów porywającym nokautem.

Dominowanie w ringu i wygrywanie walk przez decyzję sędziów nie przeszkodziło ostatnio Mayweatherowi i Pacquiao w sprzedaży rekordowej ilości abonamentów. "Money" coraz wyżej stawia jednak poprzeczkę, jeśli chodzi o statystyki związane ze sprzedażą Pay-Per-View. Rywale w kolejnych walkach mogą już nie być tak popularni jak Saul Alvarez i Mayweather będzie potrzebował maksymalnego uatrakcyjnienia swoich pojedynków.

Czy wystarczy wygrywanie w sposób wyrachowany, zachowawczy i przewidywalny? Maidana, przynajmniej teoretycznie, będzie łatwiejszy do znokautowania niż na przykład Miguel Cotto (38-4, 31 KO). Ze strony Mayweathera na pewno zobaczymy w sobotę ringową inteligencję, defensywę na najwyższym poziomie i fenomenalne przygotowanie fizyczne. Czy do tego wszystkiego "Money" odpali jeszcze przysłowiowe fajerwerki?