KLICZKO ZNOKAUTOWAŁ LEAPAI

Tomasz Ratajczak, Informacja własna

2014-04-26

Zgodnie z przewidywaniami Władimir Kliczko (62-3, 52 KO) bez większych problemów po raz szesnasty (licząc od zdobycia pasa IBF) obronił mistrzostwo świata wagi ciężkiej, pokonując przed czasem w piątej rundzie Alexa Leapai (30-5-3, 24 KO) i pozostaje niepokonany od dziesięciu lat. Dłużej na tronie wszechwag zasiadał jedynie wspaniały Joe Louis (wliczając w to jednak wojenną przerwę).

Natalia Kliczko, małżonka starszego z braci odśpiewała hymn Ukrainy i zaczęła się walka, która dla mistrza świata miała mniejszy wymiar sportowy, a znacznie większe znaczenie symboliczne, w sytuacji poważnego kryzysu z jakim mierzą się jego rodacy. Kliczko zaczął w swoim stylu, wieszając się na swoim rywalu, co było tym łatwiejsze, że Leapai atakował bardzo obniżając pozycję. Po kilkudziesięciu sekundach pretendent znalazł się na deskach i był liczony, ale sędzia Eddie Cotton chyba za bardzo się pospieszył, gdyż było to raczej poślizgnięcie się. Jednak od tego momentu Kliczko zaczął boksować bardziej aktywnie, zadając długie proste lewą ręką, a pod koniec starcia włączając pojedyncze prawe.

W kolejnych starciach mistrz świata spokojnie kontrolował przebieg walki, systematycznie rozbijając bezradnie atakującego Leapai. Koniec nastąpił w połowie piątej rundy, gdy po serii lewy-prawy Leapai ciężko padł na deski i choć pozbierał się na "osiem", Kliczko szybko dokończył dzieła zniszczenia rzucając rywala ponownie na deski. Pretendent był wyraźnie zamroczony i sędzia ringowy zakończył walkę bez liczenia.