Bryant Jennings (18-0, 10 KO) wierzy, że jest zawodnikiem, który zakończy hegemonię Władimira Kliczki (61-3, 51 KO) w wadze ciężkiej. Pogromca Artura Szpilki chciałby się zmierzyć z Ukraińcem już po zaplanowanej na 24 maja walce z Mike’em Perezem (20-0-1, 12 KO).
Kliczko, czempion WBO, WBA Super, IBF i IBO, jest niepokonany od dziesięciu lat. Odniósł w tym czasie dziewiętnaście zwycięstw, jednak Jennings podkreśla, że większość z jego rywali stanowiła zwykłe mięso armatnie.
- Ja nie jestem jednym z tych zawodników. Gdzie oni w ogóle teraz są? Wielu z nich nie miało nawet serca do walki i po prostu zniknęło, co najlepiej świadczy o tym, jakimi są pięściarzami. Ja jestem inny. Nie tylko chcę dostać tę walkę, chcę ją wygrać. Wierzę, że mogę pokonać Kliczkę – stwierdził "By-By".
Najpierw jednak Amerykanin musi pokonać Pereza. Kubańczyk nie przegrał jeszcze na zawodowstwie, ale Jennings nie ma wątpliwości, że 24 maja dopisze pierwszą porażkę do jego rekordu.
- On jest bardzo nierówny, brakuje mu konsekwencji. Pokonał Abdusalamova, ale czy Abdusalamo ma obronę? Nie. Czy używał ciosów prostych? Nie. Obaj stali tam jak roboty. Skopię Perezowi tyłek i mam nadzieję, że krytycy to docenią – powiedział.