BENITEZ, WILFRED: BIOGRAFIA

Jakub Twardosz, Opracowanie autorskie

2014-04-21

Bohaterem tej niesamowitej historii będzie ''Biblia Boksu'' nazywany także przez byłych rywali ''El Radar'' ze względu na swoją chirurgiczną precyzję - Wilfred Benitez (53-8-1, 31 KO). "El Radar" przyszedł na świat 12 września 1958 roku w Nowym Jorku. Wychował się w portorykańskiej rodzinie emigrantów w owianej złą sławą dzielnicy Bronx. W 1973 roku jako 15-letni młokos zadebiutował na zawodowym ringu, wygrywając przez KO w 1. rundzie. Po stoczeniu 23. zwycięskich pojedynków (w tym 20. zakończonych przed czasem) otrzymał szansę walki o mistrzostwo świata. Stolica Portoryko San Juan okazała się bardzo szczęśliwa dla Beniteza. 6 marca 1976 roku zmierzył się z kolumbijskim mistrzem świata według federacji WBA kategorii junior półśredniej - Antonio Cervantesem.

Walka zakończyła się niejednogłośnym zwycięstwem na punkty i "El Radar" został nowym mistrzem świata już w wieku 17 lat i 5 miesięcy, co do dnia dzisiejszego zostaje niepobitym rekordem. Rok później federacja WBA pozbawiła najmłodszego w historii mistrza świata tytułu, gdy ten dmówił rewanżu z Cervantesem. Rok 1979 rozpoczął się dla "Biblii Boksu" fantastycznie – 14 stycznia na ringu w San Juan sięgnął po mistrzostwo świata w kolejnej kategorii (tym razem półśredniej), zdobywając pas prestiżowej organizacji WBC po detronizacji Meksykanina Carlosa Palamino. 30 listopada tego samego roku w Las Vegas w hotelu Caesars Palace przyszło się Benitezowi zmierzyć ze wspaniałym złotym medalistą olimpijskim z Montrealu Sugarem Ray Leonardem. "Słodki" pokonał panującego mistrza w 15. rundzie, zadając mu pierwszą w karierze porażkę i odbierając pas WBC, który był stawką walki.

Po latach Benitez wyznał Leonardowi, że nie trenował przed walką, co podobno nie było niczym niezwykłym, bo Wilfred nie lubił przemęczać się w sali treningowej i bazował przede wszystkim na swym naturalnym talencie do boksu. 23 maja 1981 roku w Las Vegas ponownie Caesars Palace "El Radar" zadebiutował w kategorii junior średniej. Wygrał przez techniczny nokaut w 12. rundzie z Maurice'em Hope'em i został mistrzem świata WBC. 30 stycznia 1982 roku, znów w Caesars Palace, pokonał po 15. ekscytujących rundach byłego czempiona kategorii lekkiej i półśredniej - twardego jak skała bohatera z Panamy Roberto Durana (punktacja sędziów: 143-142, 145-141, 144-141). "On w ringu potrafi dosłownie wszystko" - komentował Larry Marchant z HBO. Koniec wielkiego wojownika nastąpił w walce z "Kobrą z Detroit" - Thomasem Hearnsem. Król nokautu nie zostawił żadnych wątpliwości i Benitez tylko cudem uniknął porażki przed czasem, przegrywając na punkty i tracąc pas mistrza świata 3 grudnia 1982 w Nowym Orleanie.

"To wspaniały wojownik" - docenił pokonanego Hearns. Po porażce z Hearnsem wciąż zaledwie 24-letni "El Radar" nie wygrał już żadnej wielkiej walki. Oprócz kłopotów ze zdrowiem, nieuczciwi promotorzy sprawili, że wielki mistrz rozmieniał się na drobne. W 1990 roku wbrew zakazom lekarzy wrócił na ring po czteroletniej przerwie, by przegrać dwie z czterech walk. Obecnie Benitez mieszka w San Juan i utrzymuje się ze stypendium rządowego wynoszącego około 14 tysięcy dolarów rocznie oraz śmiesznej renty, jaką przyznała mu bogata i wpływowa federacja WBC - 250 dolarów miesięcznie. Zdrowie wielkiego mistrza pogarsza się z dnia na dzień. Benitez nie poznaje już ludzi, ma mentalność małego dziecka, musi przebywać pod opieką 24 godziny na dobę - to skutki udaru z 2008 rou i encefalopatii bokserskiej. Dlatego doceńmy wielkich mistrzów, którzy zapłacili tak okrutną cenę za sukces i miłość kibiców, gdy dawno temu byli tytanami ringu.

Opracowanie: Jakub Twardosz
Korekta: Leszek Dudek