ZNOWU MARAZM W POLSKIM BOKSIE

Dariusz Chmielarski, bokserzy.cba.pl

2014-04-17

Rok 2013 nazwałem kiedyś rokiem prawdy o polskim boksie, ponieważ wielu trzymanych latami "pod kloszem" polskich bokserów dostało wreszcie szansę zmierzenia się z rywalami wysokiej klasy. Większość została zweryfikowana negatywnie, co miało jednak ten dobry skutek, że pozwoliło wreszcie kibicom, trenerom i samym zawodnikom prawidłowo ocenić miejsce, w którym się znajdują i perspektywy na przyszłość.

Początek roku 2014 przyniósł po stronie minusowej przegrane ważne walki Tomasza Adamka (49-3, 29 KO) i Artura Szpilki (16-1, 12 KO) oraz kolejną, chyba tym razem ostateczną wywrotkę Przemysława Majewskiego (21-3, 13 KO). Na plus możemy zaliczyć jedynie zwycięstwo Kamila Łaszczyka (16-0, 7 KO) w USA i w miarę udane „przecieranie się” Andrzeja Wawrzyka (29-1, 15 KO) i Mateusza Masternaka (32-1, 23 KO) po ubiegłorocznych porażkach.

Bardziej niepokojący jest brak aktywności wielu polskich pięściarzy. Grupa KP panów Wasilewskiego i Wernera w ubiegłym roku zasłużyła sobie na uznanie sympatyków polskiego boksu, konfrontując wreszcie swych bokserów z przeciwnikami z wyższej półki. Jednak w tym roku, wbrew oczekiwaniom, mamy na razie powrót do niechlubnej przeszłości. Co prawda, przypadek „najbardziej zasłużonego prospekta RP” Pawła Kołodzieja (33-0, 18 KO) można uznać za usprawiedliwiony, bo uzgodniona walka z Yoanem Pablo Hernandezem nie doszła do skutku z przyczyn niezależnych od dobrej woli i umiejętności kierownictwa grupy, to jednak przy innych nazwiskach pojawiają się znaki zapytania. Dlaczego wciąż nie walczy lider grupy, mistrz świata Krzysztof Włodarczyk (49-2-1, 35 KO), który w swych ostatnich pojedynkach wykazywał się życiową formą? Nie wykorzystywanie takiej „maszynki do robienia pieniędzy”, jaką jest obecnie Diablo zakrawa na jakiś ponury paradoks. Dlaczego znowu „rdzewieje” Łukasz Janik (26-2, 14 KO), który przyzwoicie wypadł w walce z Olą Afolabim? Jakie są dalsze plany odnośnie Krzysztofa Głowackiego (21-0, 14 KO), którego szczyt formy (zwycięstwo nad Matty Askinem) chyba został już bezpowrotnie zmarnowany? Czyżby cała para poszła w gwizdek (tj. Szpilkę)?

Jeszcze gorzej to wygląda, jeśli chodzi o innych polskich bokserów (tj. spoza KP). Uwikłany w spory ze swoim promotorem drugi rok z rzędu nie boksuje Mariusz Wach (27-1, 15 KO). Grzegorz Proksa (29-3, 21 KO) miał wrócić na angielskie ringi, ale na zapowiedziach się skończyło. Od 10 miesięcy nieaktywny pozostaje Dariusz Sęk (19-1-1, 7 KO). O Damianie Jonaku (37-0-1, 21 KO) wiadomo jedynie, że „odszedł w siną dal”. Polskiego boksu nie stać na marnowanie takich talentów, tym bardziej, że nowych na ich miejsce nie widać.

W pierwszym półroczu 2014 czeka nas jeszcze walka Andrzeja Fonfary (25-2, 15 KO) z Adonisem Stevensonem o pas mistrzowski WBC w wadze półciężkiej, gdzie o sukces będzie bardzo ciężko. Czasami mam wrażenie, jakby na barkach tego szczupłego chłopaka zawisła cała przyszłość polskiego boksu.

Czytaj więcej na stronie autora - www.bokserzy.cba.pl >>>