Peter Quillin (30-0, 22 KO), który w najbliższy weekend będzie bronić pasa WBO w wadze średniej w starciu z Lukasem Konecnym (50-4, 23 KO), liczy na to, że w kolejnej walce zmierzy się ze zwycięzcą zaplanowanej na 7 czerwca potyczki pomiędzy Sergio Martinezem a Miguelem Cotto.
- Będę uważnie śledzić ten pojedynek, bo chcę zaboksować ze zwycięzcą. Mam nadzieję, że będzie to Cotto, z nim pewnie łatwiej byłoby zrobić walkę. Martinez walczy w innej stacji – powiedział „Kid Chocolate”.
Najpierw 30-latek musi się jednak uporać z Konecnym.
- To pięściarz lubiący wywierać presję, bardzo aktywny. Sam jestem ciekaw tego, jak poradzę sobie z kimś, kto nigdy nie został zastopowany. Będę musiał znaleźć jego słabe strony – stwierdził.
Jeżeli nie uda się doprowadzić do walki z Martinezem lub Cotto, Quillin chętnie zmierzy się z innymi zawodnikami z czołówki wagi średniej.
- Wszystko jest możliwe. Mogę boksować z Dannym Jacobsem czy Curtisem Stevensem. Nie jestem i nigdy nie byłem matchmakerem. Moim zadaniem jest być gotowym do walki. Jeżeli na talerzu będzie jedzenie, pierwszy podejdę do stołu – powiedział.
Pojedynek Quillin vs Konecny odbędzie się w nocy z soboty na niedzielę w Waszyngtonie. Główną atrakcją tej gali będzie starcie unifikacyjne w wadze półciężkiej pomiędzy Bernardem Hopkinsem (54-6-2, 32 KO) a Beibutem Szumenowem (14-1, 9 KO).