ZAPOMNIANE BITWY: EVANDER HOLYFIELD vs CARLOS DE LEON

Wojciech Czuba, Opracowanie własne

2014-04-09

Dokładnie 9 kwietnia 1988 roku świetnie znany wszystkim sympatykom boksu Evander Holyfield (44-10-2, 29 KO) zapisał się na kartach historii, jako pierwszy czempion wagi junior ciężkiej, który zjednoczył tytuły wszystkich najważniejszych federacji. Tego dnia legendarny wojownik z Alabamy na ringu Caesars Palace w Las Vegas zwyciężył przed czasem w ósmej rundzie Carlosa De Leona (53-8-1, 33 KO) i dzięki zdetronizowaniu Portorykańczyka „The Real Deal” miał w swojej kolekcji pasy WBC, WBA i IBF.

Holyfielda, ikonę boksu, przedstawiać nikomu nie trzeba. Ten legendarny pięściarz swoją przepełnioną sukcesami karierę zawodową rozpoczął po igrzyskach w Los Angeles w 1984 roku, na których zdobył brązowy medal. Już w swojej dwunastej walce w lipcu 1986 roku został mistrzem świata federacji WBA. Utalentowany i zbudowany jak gladiator Evander, po niesamowitych piętnastu rundach pokonał na punkty Dwighta Muhammada Qawi (41-11-1, 25 KO), a ich batalia do dzisiaj jest uznawana przez wielu ekspertów za najlepszą, jaką stoczono dotychczas w wadze junior ciężkiej.  

Rozpędzony jak ekspres Holyfield nie zwalniał tempa i już rok później w maju 1987 roku objął także tron IBF, zrzucając z niego brutalnie Ricky Parkeya (22-20, 16 KO) w przeciągu trzech rund. W grudniu dał jeszcze rewanż Qawiemu, któremu tym razem zafundował klasyczne KO w czwartej odsłonie, rozwiewając tym samym wszystkie wątpliwości i tak 9 kwietnia 1988 roku doszło do jego potyczki z De Leonem.

Pochodzący z miasta Rio Piedras Carlos, aż czterokrotnie zdobywał i tracił tytuł federacji WBC wagi cruiser. Przystępując do walki unifikacyjnej z Holyfieldem miał na koncie 44 zwycięstwa i 4 porażki, a swój pas odzyskał w marcu 1986 roku i tym razem zanotował trzy udane obrony, za nim nie trafił na bombardiera z Alabamy.

Od samego początku w Caesars Palace dominował „The Real Deal”. Evander stał praktycznie cały czas naprzeciwko rywala i ładował w niego swoje mordercze kombinacje, składające się z trzech, czterech ciosów, następnie łapał oddech i powtarzał wszystko znowu. Wraz z upływem bliźniaczo do siebie podobnych rund, odporność De Leona topniała jak śnieg na słońcu i coraz częściej tylko liny utrzymywały go w pozycji stojącej. W końcu w ósmej odsłonie czempion IBF i WBA przypuścił zmasowany atak na mistrza WBC, ładując w jego głowę swoje najlepsze ciosy. Portorykańczyk po zainkasowaniu kilku siarczystych bomb Amerykanina zaczął powoli tracić kontakt z rzeczywistością i na szczęście od ciężkiego nokautu uratował go sędzia ringowy Millis Lane, przerywając tę jednostronną rywalizację.

Niedługo później zunifikowany mistrz stwierdził słusznie, że w dywizji junior ciężkiej nie ma już godnych siebie przeciwników i przeszedł do królewskiej kategorii. Przyszłość miała pokazać, że była to jak najbardziej właściwa decyzja, czego dowodem było wywalczenie przez Evandera czterokrotnie mistrzostwa świata wszechwag i elektryzujące ringowe wojny z najlepszymi w biznesie.