WACH O KONFLIKCIE Z PROMOTOREM

Redakcja, Eurosport.Onet.pl

2014-04-03

- Mamy z Mariuszem Kołodziejem trudny okres. Mieliśmy jakieś zarzuty do siebie po przegranej walce z Kliczką. On jest trudnym człowiekiem. Zamiast poinformować mój sztab szkoleniowy o propozycjach walk, to najpierw wrzuca to do mediów. Później wychodzi z twarzą, a cała krytyka spływa na mnie - powiedział w rozmowie z Onetem Mariusz Wach (27-1, 15 KO), który wciąż nie może się doczekać powrotu na ring po przegranej z Władimirem Kliczko o trzy pasy wszechwag.

Konflikt zaczął się już jakiś czas temu, ale narósł najmocniej, gdy "Wiking" wycofał się ze styczniowej walki z Bryantem Jenningsem. W jego miejsce wskoczył potem Artur Szpilka, doznając po raz pierwszy na zawodowym ringu goryczy porażki.

- Nic nie było dogadane. Mój trener dostał jednego SMS-a z datą i nazwiskiem przeciwnika. Te negocjacje miały dopiero przebiegać. Jak ja powiedziałem, że będziemy ustalać konkrety, to on (Kołodziej) podał do mediów, że zrezygnowałem. A nie było tak, jak powiedział mój promotor czy jak pisała prasa - zapewnia zawodnik, który mimo tak długiej przerwy regularnie ćwiczy pod okiem Piotra Wilczewskiego w dzierżoniowskim ośrodku Global Boxing. Ale choć dat powrotu było już kilka, kolejne oferty są odrzucane. Chodzi o nowego menadżera pięściarza, Iwajło Gocewa, jednak zdaniem Wacha przed podpisaniem z nim kontraktu wcześniej promujący go Mariusz Kołodziej nie wyrażał głosu sprzeciwu.

- Kilka dni przed podpisaniem umowy z Iwajło byłem tylko z Mariuszem. Sam z nim rozmawiałem i wszystko było na tak. Później zaczęły się jakieś schody (...) Ja mam prawo do wyboru trenera, do wyboru menedżera, a to, że komuś to nie pasuje, to jego problem.