ZIMNOCH: CELEM JEST MISTRZOSTWO

Leszek Dudek, Informacja własna

2014-04-02

Przedłuża się spowodowana kontuzją przerwa w karierze Krzysztofa Zimnocha (17-0-1, 11 KO). Mówiło się o tym, że możemy go zobaczyć w ringu już w maju, ale białostocki pięściarz nawet nie zaczął jeszcze treningów siłowych i typowo bokserskich.

- Cały czas biegam i ruszam się, ale nie używam rąk. Chyba można już powiedzieć, że mój powrót nieco się opóźni – przyznaje Zimnoch, który pozostaje blisko boksu i prowadzi treningi w swoim klubie "Golden Boxing Białystok".

Rok 2014 może być przełomowy w karierze Krzysztofa. Już najbliższy rywal ma być na tyle rozpoznawalny, by po zwycięstwie nad nim Zimnoch pojawił się w rankingach najbardziej prestiżowych federacji. Kolejnym elementem planu jest wyjazd na obóz przygotowawczy do Stanów Zjednoczonych.

- Ufam promotorowi Tomkowi Babilońskiemu i wierzę, że nasza praca przyniesie wkrótce efekty. Pojawię się w rankingach i przybliżę się do celu, jakim jest i zawsze była walka o mistrzostwo – dodaje niepokonany zawodnik, który w ubiegłym roku stoczył trzy zwycięskie pojedynki.

W planach Zimnocha nie ma obecnie starć z rodakami. Krzysztof potwierdza, że chętnie wyjdzie do ringu z Arturem Szpilką (16-1, 12 KO), ale jednocześnie zdaje sobie sprawę, iż trudno będzie doprowadzić do tej walki ze względu na wysokie oczekiwania finansowe obydwu stron.

- Na świecie jest tylu zawodników, których Polacy mogą bić. Nie musimy walczyć między sobą – uważa Zimnoch. Jest jednak jeszcze jedno nazwisko, które skusiłoby go do podjęcia rękawicy. Chodzi oczywiście o byłego mistrza świata dwóch kategorii wagowych Tomasza Adamka (49-3, 29 KO), który rozważa możliwość stoczenia pojedynku w Polsce.

- Znam swoje miejsce w szeregu. Nie ma mnie w rankingach, nikt mnie nie zna poza Polską. Nie będę szczekał i rozpowiadał, że go pobiję. Uważam, że jeszcze nie zasłużyłem na walkę z Tomaszem Adamkiem, który był mistrzem świata wagi półciężkiej oraz junior ciężkiej i tak naprawdę osiągnął w boksie wszystko. Jeśli jednak Tomek złoży mi propozycję, zgodzę się – mówi Zimnoch.

- Ja mam swoją drogę i swoje priorytety. Nigdzie nie odszedłem i znikąd nie wracam. Cały czas tu jestem i żyję boksem każdego dnia – kończy jeden z najlepszych polskich pięściarzy wagi ciężkiej.