RUSSIAN POWER

Dariusz Chmielarski, bokserzy.cba.pl

2014-03-28

Siła ciosu to „dar od Boga”, który otrzymują nieliczni. Nie jest to warunek konieczny, żeby odnosić wielkie sukcesy w boksie, o czym świadczą chociażby aktualne rankingi P4P, gdzie 3 czołowe miejsca na ogół okupują pięściarze mający „watę w pięściach” (Mayweather, Ward, Bradley). Na pewno jednak posiadanie atutu w postaci mocnego uderzenie nie przeszkadza w bokserskiej karierze. Wśród wielkich championów z przeszłości roi się od królów nokautu, a wielu liczących się współczesnych bokserów także bazuje na sile ciosu. Najbardziej znani z nich to Władimir Kliczko, Marco Huck, Adonis Stevenson, Giennadij Gołowkin, Keith Thurman, Lucas Martin Matthysse, Roman Gonzalez, ale żaden nie cieszy się tak złowroga sławą jak Siergiej Kowalow (23-0-1, 21 KO).

Już w szkolnych latach mały Sierioża Kowalow zauważył, że siłą uderzenia wielokrotnie przewyższa wszystkich swoich rówieśników. Nic więc dziwnego, że zaczął uprawiać boks. Jako amator stoczył 215 walk, z których wygrał 193, ale sukcesów na miarę swojego talentu nie osiągnął. Za to jako zawodowiec jest niepokonany, a dojście do tytułu mistrza świata WBO zabrało mu 4 lata. O ile z Kliczką, Huckiem, czy Thurmanem przeciwnicy mają szanse (niewielkie, ale zawsze) przeboksować 12 rund, a z Gołowkinem lub Stevensonem mogą wytrzymać ich 6 lub 7, o tyle z Kowalowem takiej opcji nie ma. Od początku 2011 Kowalow stoczył 14 pojedynków, przy czym w 12 z nich nie musiał boksować dłużej niż trzy rundy. Do czwartej dotrwał Nathan Cleverly, a jedynie waleczny Roman Simakow wytrzymał siedem rund, ale za swoją dzielną postawę w ringu przyszło mu zapłacić najwyższą cenę.

Na nokautujące uderzenie składa się nie tylko siła, ale i precyzja. Kowalow dysponuje jednym i drugim, jest więc bardzo skuteczny w ringu. Jest jednak w Rosji bokser, który bije chyba jeszcze mocniej od niego, chociaż na pewno nie jest tak precyzyjny. Chodzi o 28-letniego pięściarza kategorii cruiser Dmitrija Kudriaszowa (13-0, 13 KO) rodem z Wołgodońska. Do mistrzowskiego poziomu sporo mu brakuje pod względem techniki i szybkości, ale za to potrafi nokautować nawet przez gardę.

Zgodnie z oczekiwaniami Dmitrij Kudriaszow nie miał najmniejszych problemów z pokonaniem Lubosa Sudy. Czech od pierwszego gongu został zepchnięty do głębokiej defensywy, a wkrótce zaczął się przewracać po mocnych ciosach Rosjanina. Ostatni (bodajże czwarty) raz padł już bardziej ze strachu, niż po ciosie i został poddany w 2. rundzie. Trudno mieć to Sudzie za złe, bo podobnie zachował się niedawno Zack Mwekassa, a przed nim paru innych pięściarzy. Siła ciosu Kudriaszowa jest potworna, a zainkasowanie większej ilości takich bomb na pewno może być niebezpieczne dla zdrowia.

Trzeba mieć „jaja”, żeby stanąć w ringu naprzeciwko takich bokserów, jak Kowalow, czy Kudriaszow. W sobotę w Atlantic City skrzyżuje rękawice z Kowalowem niepokonany challenger z USA, Cedric Agnew. Czarnoskóry Amerykanin dobrze prezentuje się w ringu, jest silny fizycznie, dość szybki i poprawny technicznie. Na Kowalowa to wszystko jednak nie wystarczy. Zapewne Agnew nie przetrwa trzech rund.

Czytaj więcej na bokserzy.cba.pl >>>