IDY MARCOWE TOMASZA ADAMKA

Tomasz Ratajczak, Opinia własna

2014-03-15

W kalendarzu starożytnego Rzymu dzień przypadający w środku każdego miesiąca określano jako idy. Najsłynniejsze stały się idy marcowe, które dziś właśnie przypadają, gdyż 15 marca 44 roku przed Chrystusem zamordowany został Juliusz Cezar. Podczas id marcowych obchodzono także w Rzymie święto boga wojny Marsa. Czy więc dziś Mars okaże się łaskawy dla Tomasza Adamka (49-2, 29 KO), który stoczy ringową wojnę z Wiaczesławem Głazkowem (16-0-1, 11 KO) w pensylwańskim Betlejem? I czy Polak skonfrontowany przez swoją promotorkę z młodym, głodnym sukcesu Ukraińcem podzieli los dyktatora Rzymu, zdradziecko wystawionego na ciosy wrogów?

Na temat dzisiejszej walki napisano już wiele artykułów, szczegółowo rozważając szanse naszego pięściarza. I w tym względzie trudno dodać coś nowego. Dobrze przygotowany Adamek, wchodzący do ringu z dyspozycją dnia, wypunktuje Głazkowa po ciekawej, może nawet emocjonującej walce. A jego niska waga pośrednio może wskazywać na porządnie przepracowany obóz treningowy, choć nie musi automatycznie przekładać się na efektywność w ringu. W kiepskich walkach z Chambersem i Cunninghamem „Góral” ważył przecież niewiele więcej. Niską wagę i długotrwałe przygotowania przypłacił przetrenowaniem, był cieniem samego siebie. Jednak wszystko wskazuje na to, że dziś zobaczymy Polaka w dobrej formie, co w połączeniu z jego umiejętnościami i sercem do walki powinno wystarczyć na Głazkowa.

Niezależnie od tego, który z nich wyjdzie z dzisiejszej potyczki zwycięsko, jednego triumfatora możemy wskazać już teraz. Jest nim promująca obu pięściarzy Kathy Duva, która jest pewna, że zwycięży jej zawodnik, zyskując prawdopodobnie prawo do walki z Władimirem Kliczką, o mistrzostwo świata wszechwag, a przede wszystkim o wielkie pieniądze, także dla niej. Z tego względu nie podzielam obaw części polskich kibiców, którzy uważają, że Duva po prostu wystawiła Adamka na odstrzał, aby na jego plecach wypromować nową gwiazdę w swojej grupie, a przy okazji utrzeć nosa niesfornemu Polakowi, w przeszłości odtrącającemu jej „matczyną” dłoń. Nic podobnego. Promotorka Adamka i Głazkowa po prostu zadbała o to, aby nie ucierpiały jej interesy. Po pierwsze ma pewność, że to jej zawodnik wygra, po drugie w przypadku porażki Głazkowa, zapewne po dobrej walce, ten młody pięściarz nadal będzie miał szansę aby walczyć w przyszłości o dużą stawkę, a zwycięstwo Adamka zamknie usta jego krytykom i otworzy przed nim kolejną mistrzowską szansę oraz powiększy grono jego kibiców. Gdyby to jednak Adamek przegrał, co mimo wszystko też trzeba brać pod uwagę, Głazkow rzeczywiście wywindowałby się bardzo na jego plecach, a na pokonanym Polaku można by jeszcze zrobić interes, organizując mu jakąś atrakcyjną, dobrze płatną walkę, np. z Włodarczykiem na Stadionie Narodowym w Warszawie. Duva nie będzie jednak dla Adamka Brutusem, a „Góral” nie podzieli losu Cezara, dobitego zdradzieckim ciosem człowieka, którego niesłusznie uważał za przyjaciela. Oby Mars był dziś dla niego łaskawy.